Czy eksploracja miejska jest legalna? Urbex, czyli urban exploration od lat jest pasją wielu osób. Poszukują one opuszczonych i zapomnianych przez świat budynków, dokumentując swoje wizyty w nich efektownymi zdjęciami. Zwiększona popularność urbexu jest jednak kwestią ostatnich sezonów i można ją tłumaczyć sukcesem, jakim w Urban Exploration. Słowo Urbex pochodzi od połączenia i skrócenia dwóch angielskich słów: urban (w wolnym tłumaczeniu oznacza miejski), oraz exploration (eksploracja). Najprościej tłumacząc Urban Exploration to nic innego jak rodzaj aktywności mający na celu eksplorowanie opuszczonych, starych, niedostępnych bądź ukrytych czy Zaznacza, że miernik wielogazowy, choć drogi i kosztowny w kalibracji, którą trzeba co pewien czas przeprowadzać, jest przydatny jeśli chce się wejść do miejsc, w których atmosfera może zagrażać zdrowiu lub życiu. - We wczesnych latach eksploracji weszliśmy z kolegą do piwnicy pewnej dawno opuszczonej jednostki. Zofiówka, czyli dawny szpital psychiatryczny w Otwocku pod Warszawą, uchodzi za jedno z najbardziej nawiedzonych miejsc w Polsce. W przeszłości był to jeden z 29 października 2023, 20:00 Na dworze coraz cieplej, a to sprzyja nie tylko spacerom, ale również rozpoczęciom eksplorowania opuszczonych miejsc. Urbex staje się coraz popularniejszy w Polsce. Gdzie można się na niego URBEX DOLNY ŚLĄSK. Oto top 10 opuszczonych miejsc dla poszukiwaczy przygód. Andrzej Zwoliński. 29 listopada 2021, 9:50. Pałac w Osłej (Schloss Aslau) w gminie Gromadka powstał około roku 1830, w miejscu zamku, który doszczętnie spłonął. Ostatnim przedwojennym właścicielami majątku była rodzina Bobbertów. Po wojnie, jak wiele ODyE. Opuszczone miasta zawsze mają w sobie nutkę tajemniczości. Szczególnie, kiedy były opuszczane w pośpiechu, wyglądają, jakby po prostu zatrzymał się w nich czas. Czy każde z nich kryje w sobie jakieś mroczne historie? Z pewnością nie zawsze, ale żadnemu z tych miejsc nie można odmówić niesamowitego klimatu. W ludziach wzbudzają często cały wachlarz emocji - od zaciekawienia, przez strach, po smutek. Nie można zdecydowanie odmówić tym miejscom jednego - opuszczone miasta przyciągają! Czy w Polsce również spotkać można miasta-widma i jaką historię opowiadają? Przeczytaj nasz artykuł i przekonaj się! Największe opuszczone miasta - Pstrąże Pstrąże leży w województwie dolnośląskim, w okolicach Bolesławca. Pierwsze wzmianki o tym miejscu pochodzą już z XIV wieku. W 1901 roku zostało ono całkowicie przebudowane, powstały tam koszary wojskowe, most i stajnie, które później przekształcono w garaże. Mieszkańcy pomagali wojskowym. Podczas II wojny światowej miejscowość ta była miejscem ćwiczeń przed wyruszeniem na wojenny front. W 1945 roku Pstrążę zostały przejęte przez wojska radzieckie i zniknęły z mapy… Mimo wszystko to dzisiaj już opuszczone miasto bardzo dobrze funkcjonowało. Powstawały w nim szkoły, sklepy, żołnierze mieszkali w nim ze swoimi rodzinami. Można powiedzieć, że miejscowość tętniła życiem. Warto jednak wspomnieć, że nikt nie wiedział, co dzieje się za jej murami. Most bowiem wyburzono, aby nikt nie mógł się tam przedostać. Polacy mieli tam wstęp całkowicie zabroniony. Pstrąże opustoszało na początku lat 90. XX wieku, po rozpadzie ZSRR. Żołnierze radzieccy i ich rodziny opuścili miasto właściwie z dnia na dzień, jednak zamknęli swoje mieszkania, prawdopodobnie licząc, że wrócą po resztę dobytku. Jednak budynki szybko zostały splądrowane. Pstrąże jest dzisiaj całkowicie opuszczone, a wejście na jego teren jest zabronione, jednak nie zmienia to faktu, że pojawiają się tam ciekawi opuszczonych murów turyści i okoliczni mieszkańcy. Miejsce to zarosło roślinnością na tyle, że jest prawie niewidoczne i można mieć problem z jego odnalezieniem. Najpopularniejsze opuszczone miasta - Kłomino Kłomino leży w województwie zachodniopomorskim, a jego historia jest bardzo zbliżona do tej, którą przedstawiliśmy powyżej. Początkowo również to opuszczone miasto było zajęte przez Niemców, mieścił się tam hitlerowski obóz jeniecki. Po II wojnie światowej miejscowość przejęły wojska radzieckie. Zburzyli oni wiele poniemieckich budynków, ponieważ potrzebna była cegła do budowy Pałacu Kultury. Kłomino było zajęte przez żołnierzy radzieckich i ich rodziny aż do 1992 roku, a powody opuszczenia były identyczne, jak w przypadku miejscowości Pstrąże. Trudno powiedzieć, dlaczego miejscowość nie została zasiedlona przez Polaków i dzisiaj Kłomino zyskało miano miasta-widma. Polska administracja chciała, aby miejscowość nadal funkcjonowała, z tego powodu oferowała w tym czasie niezwykle niskie ceny za bloki, jednak mimo wszystko miejsce nie zyskało popularności. Historia Kłomina jest tragiczna, biorąc pod uwagę przede wszystkim fakt obozów jenieckich, które się tu mieściły. Opuszczone ruiny dopełniają niesamowitego wrażenia, jakie miejscowość może wywrzeć na odwiedzających. Opuszczone miasta wczasowe i dzielnice Oprócz opuszczonych miast w Polsce istnieją jeszcze inne miejsca, o których z całą pewnością warto wspomnieć. Pierwszym jest Kozubnik - miasteczko wczasowe, gdzie w latach 70. licznie przybywali urlopowicze z katowickiego Hutniczego Przedsiębiorstwa Remontowego czy też członkowie partii. Ośrodek miał naprawdę dużą powierzchnię (ponad 7 ha), dobrze prosperował i był uznawany za synonim luksusu. Jednak już w latach 80. miejsca to miało się coraz gorzej, przyjeżdżało do niego coraz mniej wczasowiczów, a nowy właściciel, który przejął obiekt po upadku PRL-u, doprowadził go do prawdziwego upadku. Nie było środków, aby utrzymać Kozubnik, długi rosły, a to, co w latach 70. uznawane było za luksus, w latach 90. było już przestarzałe. Urlopowicze wybierali więc inne miejsca, a kompleks całkowicie opustoszał. W 2014 roku wypłynęły informacje o planowanym remoncie obiektu. Choć póki co prace zostały przerwane, przyjmuje się, że do 2018 roku w Kozubniku mają powstać apartamenty oraz aquapark. Warto wspomnieć również o Słotnicy - dzielnicy Stargardu, dzisiaj opuszczonej i niezamieszkanej. Była ona swego czasu zasiedlona przez żołnierzy radzieckich i spełniała dokładnie taką samą funkcję, jak Pstrąże czy Kłomino. Jej historia więc nie powinna zdziwić - po rozpadzie ZSRR żołnierze radzieccy opuścili dzielnicę, która do dzisiaj pozostała niezamieszkana. Opuszczone miasta przyciągają turystów - można mieć wrażenie, że czas się tam zatrzymał, szczególnie jeżeli wyglądają na miejsca opuszczone w pośpiechu. Mury kryją w sobie historie, które chcielibyśmy poznać, aby zrozumieć jeszcze bardziej niesamowity klimat, jaki odczuć można, zwiedzając ruiny. Warto zobaczyć takie miejsca, pamiętajmy jednak, by nie wchodzić do budynków bez pozwolenia - przede wszystkim zadbajmy o swoje bezpieczeństwo. Moda na eksplorowanie opuszczonych nieruchomości – tzw. urbex – rozprzestrzenia się w Polsce w lawinowym tempie. Zjawisko do tej pory znane nielicznym zapaleńcom od trzech lat przybiera na sile i znaczeniu. Pasjonaci miejskiej eksploracji (ang. urban exploration) potrafią wycierpieć wiele, przejechać setki kilometrów, a nawet narazić się na konflikt z prawem, aby w zapomnianym przez świat miejscu odbywać niecodzienne podróże. Wyposażeni w latarki, rękawice, czasem hełmy i maski zapuszczają się w głąb nieużywanych budynków. Dokumentują wszystko, co zobaczą. Zwykle za pomocą zdjęć, coraz częściej filmów. – Przygodę z urbexem zaczęliśmy pięć lat temu, kiedy eksploracja miejska była o wiele mniej popularna niż teraz. Chyba każdy jako dziecko wchodził do opuszczonych miejsc i miał z tego frajdę – mówią twórcy Urbex History, popularnego kanału na YouTubie. Podróże z dreszczykiem Trzej przyjaciele tworzący serię półprofesjonalnych filmików o miejskiej eksploracji byli już na Ukrainie, w Czarnobylu, w Japonii i bardzo wielu miejscach w Polsce. Hitem wśród osób zainteresowanych urbexem okazała się sfilmowana – również z drona – wyprawa zespołu Urbex History do wyludnionej polskiej wsi Żukowice. Jak mówią eksploratorzy, jest to „mały, polski Czarnobyl". Ta budząca grozę nazwa ma być zachętą do podróży. W niemal bezludnej wsi, położonej niedaleko Głogowa (woj. lubuskie), mieszkało kiedyś 1500 osób. Dziś zostało zaledwie sześć rodzin. Większość nieruchomości stoi niezamieszkana. Wieś zaczęła pustoszeć, kiedy obok wybudowano Hutę Miedzi Głogów. Okazało się, że zanieczyszcza ona środowisko. Wokół wsi powstała specjalna strefa ochronna przed skażeniem radioaktywnym. Mieszkańców Żukowic z czasem przesiedlono do miasta. Domy z dnia na dzień straciły właścicieli. Dziś stanowią atrakcję dla amatorów urbexu, którzy chwalą sobie atmosferę miejsca. – Od trzech lat zaczęliśmy regularnie podróżować po opuszczonych obiektach. Zauważyliśmy, że takie miejscówki za granicą są zwykle w lepszej kondycji niż budynki w Polsce, choć nie jest to regułą – oceniają twórcy Urbex History. – Najlepiej zachowanym miejscem była skażona strefa w Fukushimie. Do dziś japońskie domy wyglądają tam tak, jakby zostały opuszczone wczoraj. Rzeczy stoją tam, gdzie stały. Wrażenie jest mocne – wspominają. Relacje fanów urbexu w Polsce pokazują najczęściej miejsca dawno opuszczone przez właścicieli, wczasowiczów, pacjentów itp. Triumfy święcą willa należąca rzekomo kiedyś do Andrzeja Wajdy, opuszczona plantacja marihuany ukryta w budynkach pralni czy pałacu Heinricha Himmlera, w którym trzymał on dokumenty na temat okultyzmu. Po wojnie był tam polski sierociniec. Dziś to ruina, którą lubią odwiedzać fani urban exploration. Upadek obyczajów – Interesujemy się fotografowaniem opuszczonych nieruchomości. W tego typu miejscach szukamy wrażeń estetycznych, doceniamy ich piękno – mówi Marek Pawlicki, eksplorator miejski z wrocławskiej grupy Aviator Urbex. – Kiedy zaczynaliśmy siedem lat temu, zwiedzaliśmy głównie opuszczone budynki w okolicy Wrocławia. Interesowały nas przede wszystkim dawne ośrodki wypoczynkowe, szpitale, pałace, fabryki. Takich miejsc jest na południu Polski sporo. Dokładne lokalizacje znane były wtedy tylko gronu wtajemniczonych – wspomina Pawlicki. Dziś na fali rosnącej popularności urbexu, rozpropagowanego przez filmiki na YouTubie, takie miejsca są demaskowane. – Lokalizacja opuszczonej rezydencji czy ośrodka letniskowego staje się powszechnie znana. Adres zwabia eksploratorów, ale także wandali, czasem złodziei, którzy niszczą i rozkradają – relacjonuje Pawlicki. Prawdziwym fascynatom eksploracji nigdy nie przejdzie przez myśl, aby coś zniszczyć lub zabrać. Podobają im się stare obiekty, które zachowane są w możliwie dobrym stanie. Jeszcze przed rokiem 2016 takim miejscem był opuszczony kompleks hotelowy we wsi Miałkówek nad Jeziorem Lucieńskim, w malowniczym Gostynińsko-Włocławskim Parku Krajobrazowym. Trzy okrągłe budynki hotelowe, wybudowane w latach 70. zbliżone w architektonicznej formie do warszawskiej Rotundy, awangardowe i modernistyczne, stanowiły w PRL centrum życia turystycznego regionu. Bywali tu letnicy z Warszawy, Łodzi, Płocka. – Jako sołtys ubolewam nad obecnym stanem zdewastowanych okrąglaków. Wielu mieszkańców pamięta lata świetności ośrodka, część z nich pracowała w tym pięknym hotelu – mówi Monika Sadowska-Kaniera, sołtys wsi Miałkówek. Czekając na inwestora W Miałkówku dobrze widać, że popularny urbex przyniósł wiele złego. Wizyta w opuszczonym hotelu jeszcze pięć lat temu mogła być ciekawym doświadczeniem. Na zdjęciach relacjonujących ówczesne wyprawy widać dobrze zachowane wnętrza: szyby w oknach, pokoje z meblami, drewniane drzwi. W pomieszczeniach można było znaleźć brudne szklanki, karteczki z zapisanymi wiadomościami wymienianymi między letnikami czy menu baru hotelowego leżące na podłodze. Wszystko sprawiało dziwne wrażenie, jakby życie wyparowało stąd chwilę temu. Lecz kto przybędzie do tego miejsca dzisiaj, zobaczy inną przestrzeń. Szyby w oknach wybite, tapety doszczętnie zdarte ze ścian. Pod nogami wala się gruz. Zapach w gorące dni jest nieprzyjemny. Dewastacja obiektu dokonała się w ostatnich trzech latach. W nocy podjeżdżały tutaj podobno ciężarówki wywożące meble. Powodem wzmożonego zainteresowania hotelem była internetowa sława. W 2016 roku ogromna działka z okrąglakami została przejęta przez gminę Gostynin z powodu długów właściciela. – Marzymy o inwestorze, który przywróci budynkom dawną świetność, zadba o elegancję i standard. Chcielibyśmy, aby wykorzystał okrągłe budynki na cele turystyczne – mówi Paweł Goliszek, wicewójt gminy Gostynin. Aby lepiej promować okrąglaki, radny Paweł Pilihowicz, rdzenny mieszkaniec, nagrał piosenkę, do której teledysk nakręcił w zrujnowanych budynkach, przy gościnnym występie Izabeli Trojanowskiej. Teledysk to tylko jedna z form zachęcania potencjalnego inwestora, którego na razie nie widać. W Polsce są przykłady udanych rewitalizacji ośrodków wypoczynkowych pamiętających czasy PRL. Wszystkie takie projekty związane z podupadłymi nieruchomości, opuszczonymi budynkami czy zaniedbanymi obiektami z różnych epok, skutecznie ograniczają przy tym urbex, który bywa niebezpieczny. Urban Exploration (pol. miejska eksploracja) to stosunkowo młode zajęcie, które jednak już zyskało bardzo liczne grono fanów na całym świecie. W opuszczonych miejscach jest coś magicznego, tajemniczego i lekko przerażającego - wszystko to łączy się w jedno: przygoda, jakiej jeszcze nie znałeś. Data dodania: 2016-09-27 Wyświetleń: 2436 Przedrukowań: 0 Głosy dodatnie: 2 Głosy ujemne: 0 WIEDZA Licencja: Creative Commons Opuszczone szpitale, stare fabryki, puste kościoły, ruiny zamków, dawne pałace.. Miejsca niegdyś pełne życia, teraz ziejące nienaturalną pustką. Trudno w to uwieżyć, ale czym bardziej zagłebiamy się w coś, co nazwano Urban Exploration (pol. miejska eksploracja), tym większy smutek ogarnia nasze serca. Możemy bowiem dostrzec, ile polskiego piękna się marnuje, ile fascynujących pałaców czy dworów mieliśmy. Historia płacze, a na jej pochylonych ścianach coraz mocniej odstaje farba. Urban Exploration to przemierzenie miejsc, które zwykle są niedostępne dla przeciętnych ludzi. Chodzi nie tylko o opuszczone miejsca (choć na nich chciałbym się tutaj skupić), ale także kanały, czynne fabryki i wiele, wiele więcej. Z reguły wszystko, gdzie trudno się dostać. Ale co jest w tym tak pociągającego? Otóż w momencie, kiedy ze zwykłej ulicy wkraczamy do takiego opuszczonego budynku trafiamy do zupełnie innego świata.. Do miejsca, gdzie zatrzymał się czas. Jest tu nienaturalnie cicho. Każdy krok słychać, zdawałoby się, na wiele kilometrów. Każdy szmer, szum, cieknąca woda - zdają się zagrożeniem. Czasem zresztą tak się dzieje: w opuszczonych miejscach bardzo często mieszkają bezdomni lub przeróżne zwierzęta. Można trafić na złomiarzy lub tzw. „kwiat młodzieży” spożywający alkohol. W budynku wciąż może być prąd, więc lepiej unikać większych połaci wody. W fabrykach jest wiele łatwopalnych lub trujących materiałów, może pod nami zawalić się podłoga lub na głowę spaść sufit. Jest wiele powodów (pełna lista tutaj: Urban Exploration - zagrożenia), aby opuszczonych miejsc unikać. Jednak wiele jest też takich, które bez względu na wszystko do nich ciągną. Chodzi tu oczywiście o unikalność takich zapomnianych obiektów: zdarza się, że jesteśmy pierwszą osobą od kilkunastu lat, która stąpa po danym korytarzu. Która widzi miejsce, porzucone przzez poprzedniego właściciela. Możemy dzięki temu, choć na chwilę, przywrócić dla takiego opuszczonego miejsca życie. Osobiście uwielbiam wyobrażać sobie, jak dane miejsce wyglądało, kiedy te puste korytarze wciąż jeszcze przemierzały czyjeś stopy. Albo po znalezionej maszynie do pisania stukały palce: co wtedy pisały? Przeglądam dokumenty, listy, często bardzo wzruszające, które nigdy nie dotarły do adresatów. Ile takich jest? Wszystko fotografuję. Czasem przed wyprawą do opuszczonego miejsca, a czasem po, wyszukuję informacje o jego historii. Pytam pobliskich mieszkańców. Zbieram dane, aby później umieścić to wszystko w internecie. Może chociaż tym małym gestem miejsce odżyje w pamięci ludzi, którzy, zdawałoby się, dawno już o nim zapomnieli. Licencja: Creative Commons Opuszczone miasta zawsze robią ogromne wrażenie. Gdzie miasta widma można znaleźć w Polsce i co je doprowadziło do ruiny? Sprawdź, jakie ślady przeszłości kryją się w dzikich zakątkach naszego widma, miasta duchów, opuszczone miejsca... Różnie je określamy, jednak miejscowości, z których wyjechali ludzie, pod każdą nazwą fascynują. Zagubione wśród coraz gęstszej zieleni ruiny i porzucone na ziemi pamiątki przeszłości jednych smucą, zaś w innych budzą ciekawość. Co takiego spotkało te miasta, że znikły z powierzchni ziemi? I gdzie w Polsce można dziś znaleźć ich ślady? Opuszczone miasta – niezwykłe pamiątki przeszłościOpuszczone miasta w Polsce coraz trudniej odnaleźć. Większość z nich jest stopniowo wyburzana, adaptowana lub modernizowana, by budynki mogły pełnić nowe funkcje. Brakuje u nas inicjatyw takich jak w Stanach Zjednoczonych, gdzie miasta duchów konserwuje się i udostępnia turystom jako fascynujące pamiątki przeszłości. Miasta widma w Polsce niszczeją, odwiedzane tylko przez pasjonatów historii i miłośników eksplorowania ruin. Łatwo to zrozumieć, jeśli uświadomić sobie, że większość z nich położona jest na uboczu, z dala od ludzkich osad, często wysoko w górach lub w strefie przyczyną upadku opuszczonych miejscowości na całym świecie jest utracenie przez nie swojej pierwotnej funkcji. W USA i Europie Zachodniej są to przede wszystkim dawne miasteczka górnicze czy przemysłowe, które zaczęły się wyludniać, gdy utrzymujące je kopalnie czy zakłady zamknięto. Podobny wpływ na pobliskie miejscowości ma też likwidacja dużych baz wojskowych, które często są lokalnymi centrami handlu i największym pracodawcą w regionie. Gdy znikną, ludność cywilna również wyjeżdża, a opuszczone nieruchomości szybko niszczeją. Zdarzają się wreszcie miasteczka wyludnione przez katastrofy naturalne lub skażenia przemysłowe. Wszystkie te zjawiska, które przekształcają normalne miejscowości w miasta widma, wpłynęły również na losy opuszczonych miast w Pstrąże, woj. dolnośląskieWsią Pstrąże już w 1901 roku zainteresowały się wojska niemieckie, tworząc tu koszary. W 1945 roku po wyparciu Niemców zamieszkała na tych terenach Armia Radziecka. Miasteczko utajniono i wymazano z map, a część wojskową oddzielono od cywilnej murem. W Pstrążu wybudowano bloki mieszkalne, sklepy, szkołę, przedszkole, kawiarnię, basen, salę sportową i pocztę. Docierała tu również osobna bocznica zobaczyć Pstrąże i inne miasta widma? Ich zdjęcia znajdziesz tutaj!W latach 1992–1994 żołnierze radzieccy opuścili Pstrąże, a terenu zaczęło pilnować Wojsko Polskie. Pierwotnie planowano zasiedlić miasteczko ludnością cywilną, jednak ostatecznie z planu zrezygnowano. Pstrąże stało się częścią poligonu i miejscem ćwiczeń strażaków oraz komandosów GROM-u. Od tamtej pory większość budynków całkowicie wyburzono i dziś miejscowość jest już tylko skupiskiem porośniętych roślinnością ruin oraz w roku 1994. Dziś po miasteczku nie pozostał niemal ślad. Zdjęcie: Cezary Wiklik9. Skalno, woj. dolnośląskieNieistniejące dziś Skalno w Górach Izerskich (Sudety Zachodnie) nosiło taką nazwę tylko przez krótki okres po drugiej wojnie światowej. Wcześniej ta niemiecka wieś znana była jako Groß-Iser (Wielka Izera) i z uwagi na walory krajobrazowe była chętnie odwiedzana przez miłośników górskich wędrówek. W latach 20. i 30. XX wieku zbudowano tu trzy schroniska, a napływ turystów był tak silny, że budynki ledwie mogły ich pomieścić. Powstały tu również gospody, dwie szkoły, kawiarnia, leśniczówka, remiza. Wieś zniknęła jednak po 1945 roku w nie całkiem jasnych zakończeniu działań wojennych Groß-Iser zajęli żołnierze radzieccy, których wkrótce zastąpiły polskie Wojska Ochrony Pogranicza, przebiegała tędy bowiem nowa granica między Polską a Czechosłowacją. Miejscowość przemianowano na Skalno, a dotychczasowych mieszkańców przymusowo wysiedlono, głównie do pobliskiego Świeradowa. Już 24 października 1945 roku Skalno kompletnie wiadomo jednak, w jakich okolicznościach znikły zabudowania wsi. Między rokiem 1953 a 1960 niemal nienaruszone budynki wyburzono do fundamentów, nikt jednak nie wie, kto i dlaczego to zrobił. Jedna z teorii mówi o celowym wysadzeniu wsi przez saperów, inna o ostrzale artylerii, która wzięła sobie puste budynki za cel. Do dziś przetrwała w całości tylko jedna budowla – dawna „nowa" szkoła, w której mieści się obecnie schronisko nazywane Chatką Miedzianka, woj. dolnośląskieTo dawne niemieckie miasto (wtedy zwane Kupferberg) upadło nie wskutek działań wojennych, a tego samego, co niegdyś zapewniło mu rozkwit – rozwoju górnictwa. Intensywne wydobycie miedzi, żelaza i srebra, które przez stulecia zapewniało mieszkańcom Miedzianki byt, zaczęło zamierać już w początkach XIX wieku. W roku 1925 zamknięto tu ostatni szyb wydobywczy. Miasteczko przekształciło się w urokliwą miejscowość turystyczną, do której ściągały tłumy wczasowiczów, zwabione słynnym piwem z tutejszego atrakcyjne domy na sprzedaż na stronie lub pobierz aplikację GratkiPo 1945 roku Miedzianka znalazła się w granicach Polski. Niemiecką ludność wysiedlono, zaś Armia Czerwona rozpoczęła rabunkowe wydobycie odkrytych tu rud uranu. W ciągu kilku lat wydobyto aż 600 ton tego materiału, który w całości trafił do Związku Radzieckiego. Powstałe z tego powodu szkody górnicze doprowadziły miasteczko do ostatecznej ruiny. W latach 1967–1972 miejscowość stopniowo likwidowano, przesiedlając ludność do Jeleniej Góry i wyburzając zabudowę. Po dawnej Miedziance ostały się do dziś jedynie kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela oraz jedna zaczęła jednak stopniowo odżywać po roku 1989, kiedy zaczęto tu budować nowe domy. Już w 2013 było tu 11 zamieszkałych budynków. W 2015 roku w miejscu dawnego browaru powstał tu nawet restauracyjny Browar Miedzianka, w którym produkowane jest popularne lokalne Janowa Góra, woj. dolnośląskieTa zanikająca wieś leży na wysokości 660–770 m w dolinie potoku Czarna Woda, na obszarze Sudetów Wschodnich. Od średniowiecza istniała tu osada górnicza, gdzie wydobywano rudy srebra, ołowiu i miedzi. W okresie międzywojennym wieś była też chętnie odwiedzana przez turystów z uwagi na walory krajobrazowe oraz dobre warunki śniegowe dla narciarzy. Podejmowano wówczas również próby wznowienia wydobycia miedzi, jednak bez większych wojny Janowa Góra w dużej części uległa zniszczeniu – po 1945 roku przetrwało tu tylko kilka gospodarstw oraz zrujnowany, zabytkowy kościół z XVIII wieku. Mieszkańcy przenieśli się do innych miejscowości, zaś życie w okolicy niemal zamarło. Funkcjonowało jednak kilka obiektów:do lat 80. – Dom Pracy Twórczej pracowników radia i telewizji, do lat 90. – baza turystyczna PTTK. Warto też dodać, że w latach 50. poszukiwano tu rud uranu, jednak i ta próba wskrzeszenia przemysłu górniczego zakończyła się dziś we wsi zachowały się jedynie cztery domy. W związku z powstaniem ośrodka narciarskiego w pobliskiej wsi Sienna w okolicy zaczęły jednak powstawać obiekty gastronomiczne i noclegowe, co daje miejscowości szansę na częściową Krzystkowice, dawna niemiecka fabryka. Zdjęcie: Mariusz Kapała 6. DAG Krzystkowice, woj. lubuskieKombinat DAG Alfred Nobel Krzystkowice, położony w lasach niedaleko Nowogrodu Bobrzańskiego, powstał około 1939 roku jako ogromna niemiecka fabryka amunicji. Na przestrzeni 35 km kwadratowych wybudowano tu:obiekty przemysłowe, bloki mieszkalne dla wojska, kasyna, schrony, budynki straży pożarnej, sieć połączeń kolejowych. W ściśle strzeżonym przez wojsko, tajnym obiekcie pracowali przede wszystkim więźniowie pobliskiej filii obozu koncentracyjnego Gross koniec drugiej wojny światowej Niemcy zdemontowali i wywieźli część wyposażenia fabryki, zaś resztę zagarnęły krótko później wojska radzieckie. Kompleks został całkowicie opuszczony i do dziś niszczeje, choć wiele obiektów zachowało się w dobrym stanie. DAG Krzystkowice stanowi obecnie atrakcję turystyczną, choć nie do wszystkich budynków jest dostęp – część terenu wykorzystują lokalna jednostka wojskowa oraz zakład karny w pobliskim Krzywańcu. 5. Kęszyca Leśna, woj. lubuskieMała, zagubiona wśród drzew Kęszyca Leśna to kolejna miejscowość, której rozkwit i upadek wiązały się z wojskiem. Już w latach 20. XX wieku Niemcy budowali tu obiekty militarne, stanowiące część silnie ufortyfikowanego Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. W 1936 roku przyjechał tu na otwarcie garnizonu sam Adolf Hitler. Po wojnie w miejscowości stacjonowało Wojsko Polskie, a w 1957 przekazano ją jako bazę Armii Radzieckiej. Wojskowe miasteczko zaczęło tętnić Rekordowe polskie budynki. Poznaj najciekawsze obiekty w krajuWojska sowieckie ostatecznie opuściły miejscowość w 1993 roku, zostawiając po sobie koszary, kilometry podziemnych tuneli i dość kiczowaty pomnik przedstawiający czołgającego się łącznościowca. W przeciwieństwie do innych miast w zestawieniu Kęszyca Leśna nie przemieniła się jednak w kompletne miasto widmo. Na terenie bazy wojskowej straszy wiele ruin, jednak władze stopniowo remontują budynki koszarowe i przekształcają je w mieszkania dla ludności cywilnej. Dziś w stanowiącej siedzibę sołectwa wsi znaleźć można sklepy, hotel z restauracją, remizę i Kozubnik, woj. śląskieZespół Domów Wypoczynkowo Szkoleniowych HPR Porąbka-Kozubnik powstał w latach 1968–1970 jako maleńkie miasteczko wczasowe na obszarze Beskidu Małego, nad brzegiem rzeki Soły. Ośrodek był całkowicie samowystarczalny: posiadał własną stację benzynową, oczyszczalnię ścieków, awaryjny system zasilania i ujęcie wody, a na miejscu pracował stały personel medyczny z własną karetką pogotowia. Na obszarze obiektu można było skorzystać z:luksusowych hoteli, kilku restauracji, salonu fryzjerskiego sauny, basenu, boiska do siatkówki, kortów tenisowych, kręgielni, solarium, wyciągu narciarskiego. W Kozubniku wypoczywali głównie pracownicy Hutniczego Przedsiębiorstwa Remontowego w Katowicach, a w luksusowych apartamentach nocowali partyjni dygnitarze i zagraniczni goście. Organizowano tu również konferencje. W szczytowym punkcie popularności w 1987 r. na okres dłuższy niż dobę odwiedziło ośrodek prawie 31 400 stracił swoją pozycję wraz z upadkiem PRL-u, państwo przestało bowiem wówczas płacić za wczasy pracownicze i wypoczynek w Kozubniku stał się dla robotników zwyczajnie za drogi. W roku 1996 firma będąca właścicielem obiektu ogłosiła upadłość. Od tamtej pory opuszczone budynki były okradane i dewastowane, zaś ruiny ośrodka stały się lokalną atrakcją 2016 roku w Kozubniku trwa jednak rewitalizacja dawnego miasteczka wczasowego – docelowo mają tu powstać trzy apartamentowce, w których znajdą się luksusowe mieszkania (w liczbie 96), a obok deweloper buduje hotel, centrum spa i centrum Czerwony Strumień, woj. dolnośląskieZupełnie inna jest historia zniknięcia wsi Czerwony Strumień w Górach Bystrzyckich. Przez malowniczo położoną miejscowość przez stulecia przebiegał wygodny szlak prowadzący na ziemie czeskie, dzięki czemu kwitł tu handel i przemysł – w różnych momentach we wsi znajdowały się tkalnie bawełny i lnu, gospoda oraz browar. W XVIII wieku stanęła tu również piękna barokowa kaplica. Już przed wojną rozpoczęło się jednak stopniowe wyludnianie się wsi, a jej ostateczny upadek przyniosły powojenne zmiany Jak Polacy mieszkali przed wojną? Poznaj warunki życia w II RPW 1947 roku granicę między Polską a Czechosłowacją wytyczono przez sam środek wsi. Życie w Czerwonym Strumieniu, już wcześniej ciężkie z powodu braku elektryczności i dobrej drogi dojazdowej, dodatkowo skomplikowały surowe przepisy dotyczące bezpieczeństwa w strefie przygranicznej. W ciągu kolejnych dwóch lat mieszkający tu przesiedleńcy ze Wschodu stopniowo wyjeżdżali, a Czerwony Strumień kompletnie po wsi zostały jedynie fundamenty budynków i ceglane ruiny barokowej kaplicy, a także kilka porzuconych w lesie figur religijnych. W ramach upamiętnienia miejscowości w latach 2010-2012 Towarzystwo Górskie „Kłodzka Róża" stworzyło prowadzącą do ruin ścieżkę dydaktyczną „Śladami opuszczonej wsi Czerwony Strumień", jednak zaledwie trzy lata później szlak zniszczyła potężna Kłomino prezentowało się w roku 1993 – dziś większość z tych budynków wyburzono. Zdjęcie: Wojtek Wilczyński 2. Kłomino, woj. zachodniopomorskieKłomino (znane też jako Grodek lub Gródek) to bodaj najsłynniejsze polskie miasto widmo. Ta leśna osada niedaleko miejscowości Borne Sulinowo powstała w latach 30. XX wieku jako miejsce stacjonowania niemieckich oddziałów pomocniczych oraz obóz jeniecki. Po drugiej wojnie światowej teren przejęła Armia Radziecka, tworząc tu tętniące życiem miasteczko wojskowe, w którym znalazły się sklepy, kawiarnie, garaże, punkt medyczny, dom kultury, kino. Szacowano, że w szczytowym okresie mogło tu żyć nawet 5000 mieszkańców. W ramach ciekawostki warto dodać, że cegły z 50 rozebranych przez żołnierzy poniemieckich budynków wykorzystano do budowy Pałacu Kultury w zaczęło popadać w ruinę dopiero w 1992 roku, gdy wyjechali z niego ostatni żołnierze rosyjscy. Opustoszałe budynki zaczęły być okradane i dewastowane, a mimo wielu prób władzom nie udało się znaleźć chętnych do zrewitalizowania tego terenu, który szybko zaczął zarastać roślinnością. W roku 2012 w widmowym miasteczku mieszkało jeszcze 12 osób, w tym leśniczy. Dziś zostało tu już tylko kilka budynków, z czego dwa są częściowo Rapocin, woj. dolnośląskieRapocin to jedna z kilku miejscowości w powiecie głogowskim, po których zostały dziś tylko niszczejące kościoły i ślady dawnych zabudowań. Tymczasem istniejąca co najmniej od XIII wieku wieś była pełna życia jeszcze w latach 80. XX wieku. Mieszkała tu blisko setka ludzi, z których większość utrzymywała się z rolnictwa. Stopniowo mieszkańcy zaczęli się jednak skarżyć na spadającą produkcję w gospodarstwach, brak mleka u krów i niezdatną do picia wodę. Prawda wyszła na jaw dopiero w roku Kupujesz dom lub mieszkanie? Uważaj na nieruchomości na terenach poprzemysłowychJuż od wczesnych lat 70. wiadomo było, że działająca w pobliżu wsi Huta Miedzi Głogów ma bardzo szkodliwy wpływ na środowisko. Władze nie podjęły jednak żadnych działań, a zatruwanych ołowiem, cynkiem i miedzią mieszkańców zapewniano, że nic im nie grozi. Dopiero w 1987 roku ustanowiono wokół huty strefę ochronną, a okoliczne wsie, w tym Rapocin, wysiedlono i wyburzono. Dziś po miejscowości pozostało tylko kilka zabytkowych obiektów: zrujnowany kościół św. Wawrzyńca z XIV–XV w., cmentarz, kaplica i spichrz folwarczny. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Gdzie wybrać się na zwiedzanie opuszczonych miejsc na Śląsku? Szpitale, ośrodki wypoczynkowe, pałace, kopalniane szyby i puste domy — od lat budzą ogromne zainteresowanie urban explorerów. Dreszczyk emocji jak w thrillerze i tajemnicze historie w tle gwarantowane! Zobaczcie, gdzie wybrać się na urbex w województwie treściCo to jest urban exploration (urbex)?Gdzie na urbex, czyli jak szukać opuszczonych miejsc?Opuszczone miejsca w PolsceOpuszczone miejsca na ŚląskuTop 11 miejsc na urbex w województwie śląskimMapa opuszczonych miejsc na Śląsku Hobby i plany na zagospodarowanie wolnego czasu można mieć różne. Niektórzy upodobali sobie kolekcjonowanie znaczków pocztowych, czytanie książek lub jazdę na rowerze, a inni — odwiedzanie opuszczonych budynków i ich miejsca często kryją w swoich murach mroczne sekrety i tajemnicze historie, a w niektórych budynkach można nawet spotkać ducha. Dreszczyk emocji i gęsia skórka gwarantowane!Co to jest urban exploration (urbex)?Urban exploration, w tłumaczeniu na język polski, znaczy dosłownie: miejska to zatem odszukiwanie i odwiedzanie miejsc przez większość zapomnianych. Często są to obiekty porzucone i niszczejące, które lata świetności mają dawno za dużej mierze urbex dotyczy obiektów, niedostępnych dla większości zwyczajnych turystów. Wśród nich wymienia się ukryte w gąszczach szpitale, domy uzdrowiskowe i letniskowe w głębi lasu, lokale mieszkalne, nieczynne fabryki czy porzucone pałace i często miejsca te urastają do legendy i tworzy się wokół nich tajemniczą, owianą grozą, atmosferę. Choć zdarza się także, że w danym domu lub szpitalu naprawdę doszło do jakichś makabrycznych i przerażających zdarzeń czy zjawisk. Gdzie na urbex, czyli jak szukać opuszczonych miejsc?Środowisko urban eksploratorów człowiekowi z zewnątrz wydaje się bardzo hermetycznie zamknięte. Dlaczego tak niechętnie dzielą się oni odkrytymi przez siebie miejscówkami?Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że każdy wielbiciel urbexu działa w myśl dwóch przewodnich zasad: akcja lokalizacja oraz urbex nigdy nie równa się wandalizm. Pierwsza zasada zakłada, że nie można przekazywać osobom trzecim lokalizacji oraz nazwy odkrytego obiektu. Druga — aby z terenu danego miejsca wynieść tylko zdjęcia na aparacie czy telefonie. Nie wolno zabierać fantów tam zastanych i pod żadnym pozorem nie niszczyć obiektu, na przykład podpisywaniem się na jego murach. Gdzie znaleźć miejsca na urbex? Istnieje wiele możliwości, żeby znaleźć ciekawe miejsca do odwiedzenia, nawet nie będąc zaawansowanym w urbexie. W tym przypadku sprawdzą się: Portale dla urban explorerów: wśród najpopularniejszych w Polsce pojawia się Na stronie ustalono podział na województwa, gdzie użytkownicy dodają kolejne obiekty, lokalizacje i zdjęcia z odwiedzin; Blogi i strony w social mediach innych eksploratorów: YouTube i Instagram to prawdziwa kopalnia wiedzy o opuszczonych miejscach. Często towarzyszą im opowieści odwiedzających czy eksperymenty z motywem przewodnim "Czy tutaj straszy?"; Grupy na Facebooku: to właśnie tam można odnaleźć mnóstwo zdjęć opuszczonych miejsc i podpowiedzi jak do nich dotrzeć: Opuszczone miejsca - Śląskie na FB; Stare mapy i strony z zabytkami: dzięki nim uda się przejrzeć i porównać konkretny teren sprzed lat z aktualnymi mapami lub aplikacją Google Street View, która zobrazuje wygląd danej ulicy, miejsca współcześnie. Opuszczone miejsca w PolscePrzyglądając się danym statystycznym, najwięcej opisanych i zlokalizowanych opuszczonych miejsc w Polsce znajduje się w województwach:mazowieckim (249), śląskim (233), wielkopolskim (216). Prym wiodą tutaj głównie obiekty industrialne, militarne i porzucone przez lokatorów domy, liczone w dziesiątkach. Wśród najchętniej odwiedzanych przez esploratorów na urbexie obiektów znalazły się:XIX-wieczny dwór w Bartodziejach na Mazowszu, Cementownia Grodziec w Będzinie na Śląsku, Zapasowy Schron Prezydenta w Bolechowie w Wielkopolsce. Najbardziej niszowe opuszczone miejsca na urbex, to z kolei podziemia, schrony i tunele, do których dostęp zazwyczaj jest mocno ograniczony, a w wielu przypadkach chroniony przez właścicieli. W opuszczonym biurowcu Montan Stal w Tarnowskich Górach — im wyżej, tym ciekawiej. Na eksploratorów czekają pozostawione kaski, rozrzucone po pomieszczeniach, dokumenty, książki i niepowtarzalne widoki na okolicę z najwyższych kondygnacji budynkub7rabbitOpuszczone miejsca na ŚląskuW województwie śląskim nie brakuje miejscowości, w których można napotkać opuszczone miejsca. Rybnik i okolice, Tychy, Bytom, Gliwice i Katowice — to tylko niektóre popularne kierunki na opuszczonych i sfotografowanych miejsc udało się przypisać Częstochowie (23). Kolejny stopień na podium przypada w udziale Katowicom oraz Jaworznie (po 15). Brązowy medal zgarniają Gliwice oraz Zabrze (po 13). Należy pamiętać, że nie wszystkie odkryte miejsca znajdują się na polskiej stronie internetowej urbexu, dlatego ranking ten może być cieszących się największą popularnością odwiedzających miejsc wyłoniliśmy czołową 11. Top 11 miejsc na urbex w województwie śląskim1. Wisła: Dom Wczasowy Halny Ośrodek stoi na zboczu góry Jarzębatej przy ulicy 11 Listopada 38, niedaleko centrum miasta, w go wraz z kilkoma innymi obiektami w okolicy w czasach PRL, prawdopodobnie około 1970 roku. To właśnie tam zakłady pracy kierowały obywateli na letni wypoczynek wraz z rodzinami, tzw. wczasy pod Halny był oblegany przez turystów. Teraz stoi zapomniany i porzucony, a oczko wodne - chluba właściciela - porasta gęsty mech i można napotkać na pozostałości wyposażenia: meble, rozbite telewizory, a nawet podłączone do prądu żelazko na szafce w Kule: Ośrodek kolonijnyOśrodek kolonijny w Kulach stoi opuszczony pośrodku lasu. Dojazd do niego reklamuje sporej wielkości banner z krasnoludkiem. Kiedyś przyjeżdżały tu dzieci na wakacyjny odpoczynek, niedaleko budynków znajduje się także jezioro. Wystrój wnętrz pamięta czasy PRL, mimo że miejsce funkcjonowało czynnie jeszcze w latach 90. XX pokojach stoją wciąż fotele, zasłane łóżka, szafy. Można też natrafić na pamiątkowe zdjęcia grup młodzieży i charakterystyczne stołówkowe kubki na zapleczu kuchni. 3. Gliwice: Żłobek Bumaru ŁabędyW czasach PRL żłobek Bumaru Łabędy był prawdziwym azylem dla dzieci! Przestronne, pełne światła sale. Piękna zieleń otoczenia, a na tyłach budynku ogromna fontanna i plac zabaw. Wśród urban explorerów łabędzki żłobek cieszy się złą sławą. Co więcej, podobno niektórzy miejscowi po zmroku widzieli w nim dziwne, paranormalne latach miejsce to przeraża od samego patrzenia na zdjęcia. Popadło w kompletną ruinę. Budynek żłobka usytuowany jest na uboczu dzielnicy Łabędy w Gliwicach. Współcześnie wnętrza są niemal puste. Gdzieniegdzie natrafić można na drzwi i pozostałości sanitarneDanuta Pałęga / Polska Press4. Bielsko-Biała: Szpital StalownikWybudowany na zboczu Łysej Góry, przy ulicy Stalowej, w latach 60. XX wieku, obiekt początkowo funkcjonował jako sanatorium przeciwgruźlicze, przeznaczone głównie dla pracowników-hutników. W kolejnych latach Stalownik zyskał rangę Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Bielsku-Białej i uchodził za jeden z najlepszych w całym województwie śląskim. W 2001 roku, po powstaniu nowego szpitala wojewódzkiego i przeniesieniu wszystkich pacjentów, zadecydowano o zamknięciu obiektu. Piętra są niemal ogołocone z przedmiotów i wyposażenia szpitalnego, jednak odwiedzenie obiektu jest gwarancją pięknych widoków na Beskidy. 5. Racibórz: Szpital i prosektoriumSzpital w Raciborzu funkcjonował przy ulicy Księdza Stanisława Staszica 15 do 2004 roku. Tuż obok budynku mieści się prosektorium, w którym po dziś dzień można zobaczyć stół sekcyjny i chłodnie. Wnętrza zamieszkują głównie miejscowe koty oraz bezdomni, dlatego zdecydowanie poleca się zwiedzanie w grupie znajomych. Wewnątrz czekają na eksploratorów sale operacyjne oraz RTG do obejrzenia. W piwnicach można znaleźć dokumentację pacjentów z lat 60. XX wieku. Obiekt uznany jest za nawiedzony, kilka razy dochodziło w nim do podpaleń, więc po zmroku lepiej darować sobie odwiedziny w jego progach. W tym szpitalu w Raciborzu podobno straszyKTMC6. Tarnowskie Góry: Biurowiec Montan StalBudynek liczy sobie 10. pięter i jest jednym z często odwiedzanych przez fanów urbexu miejsc w Tarnowskich Górach. Korytarze ozdabiają rzędy drzwi, a w biurach wciąż leżą porozrzucane krzesła oraz biurka. W pomieszczeniach napotkać można również różnorakie artefakty w postaci masek przeciwgazowych, środków ochrony przeciwchemicznej oraz stert dokumentacji inżynierskiej. Wejścia na dach strzeże kamera, która, wyczulona na ruch, alarmuje służby miejskie o obecności ludzi w budynku. 7. Dąbrowa Górnicza: Biurowiec PKPPrzy ulicy Składowej 51 w Dąbrowie Górniczej stoi opuszczony budynek PKP. Niegdyś mieścił się w nim hotel pracowniczy oraz biura pracowników kolei. Wnętrza są kompletnie zrujnowane, ale fani urbexu zapewniają, że warto zajrzeć choćby dla samych widoków z okien na okolicę. Specyficzny klimat tworzą też pozostałe na piętrach drzwi, skrzypiące przy każdym podmuchu wiatru i przeszywające mrożącym krew w żyłach dźwiękiem cały budynek. 8. Świętoszowice: XIX-wieczny dworekDworek Świętoszowice znajduje się w sąsiedztwie autostrady A1, przy ulicy Mikulczyckiej w Świętoszowicach. Jest praktycznie całkowicie zdewastowany, pokryty drzewami i gęstą trawą. Powstanie obiektu datowane jest na XIX. wiek. We wnętrzach można zastać deski i cegły. Mimo wszystko, architektura dworku robi wrażenie na esploratorach, a po zmroku podobno można się nawet nieźle przestraszyć, przekraczając jego próg!9. Warszowice: Stadnina KonnaCały kompleks w Warszowicach (ulica Borki 6) składa się z trzech budynków: restauracji z poddaszem, magazynu oraz stajni z pokojami do wynajęcia na piętrze. Na barze wciąż stoją kufle piwne, szklanki i świeczniki ze świecami. Można też trafić na telefony, telewizor, meble, maszynę do pisania oraz butelki po drogich alkoholach. W stadninie czekają na fanów urbexu boksy z sianem, toczki, palcaty oraz siodła. Z kolei w magazynie stoją samochody, coraz bardziej rozkradane i rozkręcane przez miejscowych, oraz pianino. W stajni, która znajduje się na terenie opuszczonej stadniny konnej w Warszowicach, wśród siana stoi pianinoKTMC10. Dąbrowa Górnicza: KWK ParyżKopalnia Węgla Kamiennego "Paryż" rozpoczęła swoje działanie w okolicach 1900 roku. Aktualnie znajduje się w stanie rozbiórki, więc to lipiec 2022 to ostatni moment, żeby ją odwiedzić. Szyb i budynek odszukać można na mapach Dąbrowy Górniczej, ulica Feliksa Perla. Wewnątrz pozostałości aparatury pomiarowej i komunikacyjnej. 11. Jaworzno: Ośrodek Wypoczynkowo Rekreacyjny TarkaW głębi lasu, nieopodal jeziora Tarka, stoi 15 domków letniskowych, stołówka oraz, stylizowana na morską, latarnia w białe i czerwone pasy. W domkach lato spędzali turyści z okolicy. Na terenie ośrodka mieściło się kilka kąpielisk, piękne pomosty i drewniane domki w kształcie trójkątów. Obecnie w niektórych można jeszcze natrafić na ślady wyposażenia: łóżka, fotele, materace i akcesoria sanitarne. Mapa opuszczonych miejsc na ŚląskuOpuszczone miejsca na Śląsku na mapiePolecane ofertyMateriały promocyjne partnera

mapa opuszczonych miejsc w polsce