Lepiej kupić, może koleżanki śmieją sie z niej że nie nosi stanika. W tym wieku dziewczęta bywają bardzo nie wyrozumiałe. Ja dużo wycierpiałam w związku z tym że byłam płaska i nie nosiłam stanika.
List do redakcji. 11 maja 2022, 12:11 · 4 minuty czytania. "Wstyd mi o tym pisać, ale moja córka to fleja. Nie chce się myć, chowa brudne podpaski i resztki gnijącego jedzenia po kątach. Od wielu lat staram się jak mogę, ale nie umiem nauczyć jej higieny" - pisze nasza czytelniczka. "Moja córka kompletnie nie zwraca uwagę na
Magdalena Narożna nosi ją w wydaniu casualowym, Grażyna Torbicka - na sportowo, a Paulina Sykut-Jeżyna - w eleganckim, denimowym total looku. Bez stanika wygodniej, nic nie ciągnie, nie
Gość Super znawca damskich cyckóf. Goście. Napisano Listopad 5, 2010. Wg. mojej nieocenionej wiedzy. Jeśli ww klientka ma pod biustem np. 70 a różnica miedzy obwodem pod biustem i biustu
To, co moja córka robiła mojemu zięciowi przez całe ich małżeństwo, jest po prostu nie do zniesienia. Moja Aneczka zawsze była wrażliwym dzieckiem. Dobrze o tym wiedziałam, więc nawet nie pokazywałam jej wszystkich kreskówek. W wieku 15 lat obejrzała kreskówkę "Król Lew", a potem cały wieczór szlochała, nie mogła się
Ćerka pevačice Goce Tržan nedavno je proslavila 16. rođendan. Rado priča na temu roditeljstva i vaspitanja dece, a nedavno se dotakla i toga da njena naslednica ne nosi skupocene stvari:-Ne mislim da dete u tim godinama treba da nosi tašnu od dve ili tri hiljade evra. Ne mislim ni da ja treba da nosim takvu tašnu, jer nikakvo
4KTOrb. Odpowiedzi Kup jej ale taką zerówkę która lekko jej powiększy piersi. W tym wieku na pewno jest skrępowana tym że jest płaska a Pani jeszcze jej dodaje zmartwień bo nie nosi stanika. Ja też tak zaczynałam że byłam płaska ale od kiedy noszę staniki powiększające jest lepiej. Lepiej kupić, może koleżanki śmieją sie z niej że nie nosi stanika. W tym wieku dziewczęta bywają bardzo nie wyrozumiałe. Ja dużo wycierpiałam w związku z tym że byłam płaska i nie nosiłam stanika. Niech mi pani uwierzy. Na pewno chce pani ulżyć córce w swoich problemach. Nawet jeśli pani nie kupi jej tego stanika to ona na pewno załatwi sobie jakiś sama a sądze że chciałaby Pani być przy córce kiedy wchodzi w okres dojrzewania. Najpierw nie kupi jej Pani stanika a ona straci do Pani zaufanie. Nie powie o okresie bo będzie się bała że pani nie pozwoli jej używać podpasek bo jest za "młoda". Zetknęłam się z takimi przypadkami. odpowiedział(a) o 19:23 Zły tok myślenia! Po pierwsze każda kobieta ma biust ( nie od razu się jest Scarlett Johanson ) Kup jej stanik, nie ważne czy go potrzebuje czy nie , Chodzi o psychikę, A co będzie jak zacznie uważać się za nie atrakcyjną z tego powodu ? A co jeśli z czasem zacznie Ciebie za to obwiniać , Ja jestem tylko wujek dobra rada, To ty jesteś rodzicem, Ty podejmij decyzję blocked odpowiedział(a) o 19:18 niech sie cieszy kup nic sie nie stanie Julonato odpowiedział(a) o 19:23 kup jej stanik żeby w klasie nikt z niej się nie śmiał bo bedzie dziewczynie przykro a jak nie ma biustu to nic sie nie stalo na przysłosc bedzie juz miała i nie trzeba bedzie kupywac blocked odpowiedział(a) o 19:18 Kup, niech się cieszy. Kiedyś się (może) przyda. to, żę nie ma biustu to nie znaczy że nie powinna mieć stanikakup jej materiałowy taki za 10 zł Zumix odpowiedział(a) o 19:19 Ja myślę żeby kupić jej sportowy taki zwykły moja koleżanka w klasie też niema wogóle biustu i nosi sportowy :) Mam nadzieje że pomogłam Nalin odpowiedział(a) o 19:22 kup jej stanik z puszapem to będzie miała jakiś tam biust. Tylko że to może być trochę "niebezpieczne" bo znam dziewczynę, która ma 11 lat, nosi taki stanik i... wypycha go papierem toaletowym, a potem idzie do chłopców i jak gdyby nigdy nic "prezentuje" im swój niby biust. To przecież chore! tula13 odpowiedział(a) o 21:46 Kup jej zrówke albo AA to jej lekko powięszy piersi nawt jeśłi uważasz że go nie potrzebuje tu chodzi o jej psychike dość że nie ma biustu może czuć się przez to nie atrakcyja a jeżei reszta dziewczyn z klasy nosi to ona też powinna bo będzie się czuła inna szczegulnie chodzi mi o chłopaków w takim mogą jej z tego powodu dogadywać a jedno przezwisko ,,decha'' czy coś w tym stylu bardzej zaboli niż 10 uderzeń :( jasne zeby kupic najlepiej najmniejsza ''zerówka'' i bedzie dobrze :D Niech sie cieszy xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDd Ja chodze jeszcze do podstawówki i mamy pare dziewczyn które nie noszą stanika ! Wszyscy sie z nich śmieją ! Pani córka musi jak najszybciej dostać stanik ! meluska odpowiedział(a) o 22:44 Tak, powinnas kupic jej biustonosz, bo mnie mama tez dlugo nie zbierala sie na to zeby kupic, a biust juz mialam spory i strasznie czulam sie wsrod kolezanek ktore mialy staniki a ja nie... A tym bardziej, ze Twoja corka sie juz dopomina, moze tez czuje sie gorsza tak jak ja wtedy ? sara259 odpowiedział(a) o 13:17 Myślę że sprawę powinna załatwić zerówka , jeśli twoja córka jest płaska inny stanik nie będzie pasował :/ Catberry odpowiedział(a) o 17:12 Mozna kupić najmmiejszy rozmiar 16mimi16 odpowiedział(a) o 17:22 A skąd pani wie że biustu nie ma? Już w wieku 10 lat powinna nosić bo to obciach chodzić bez a w jej wieku to zupełnie. Współczuje jej przebierania się na wuefie. A pozatym to jak nie będzie go nosiła to chłopaki z klasy będą jej tam zaglądać :) Kizimiza odpowiedział(a) o 21:46 Ja mam 11 lat. Mój stanik to zerówka. Pani córce może powiększyć piersi. Ale gdy pójdzie na basen może być obciach. U mnie w klasie prawie wszyscy mają zerówkę. Najpierw zobacz czy ma duze krągłości, a jak ma to podkreśl je.. Najlepiej jak zrobisz odlew jej biustu jak bedzie spala i wtedy kupisz idealny size a jak nie pomorze to implanty Uważasz, że ktoś się myli? lub
Źle wychowałam swoją córkę. Sądziłam, że daję jej dobry wzór, jak być matką. Okazało się, że to za mało.... Moja córeczka była wyczekanym dzieckiem. Przez kilka lat po ślubie nie mogłam zajść w ciążę i naprawdę nie zliczę, ile z mężem przeszliśmy badań, aby dowiedzieć się, dlaczego nie możemy mieć upragnionego maleństwa. Lekarze nie mogli jednak doszukać się przyczyny i kiedy już prawie zrezygnowaliśmy z naszego marzenia, godząc się powoli z losem, nagle zaczął spóźniać mi się okres. Sądziłam, że to ze stresu, bo miałam akurat kłopoty w pracy, a tutaj niespodziewanie okazało się, że… jestem w ciąży! Myślałam, że oszaleję z radości W jednej chwili wszelkie problemy stały się tak małe, że aż zupełnie nieważne. Przestałam martwić się pracą, wiedząc, że teraz przez najbliższe lata i tak będę siedziała w domu z maleństwem. Nie wyobrażałam sobie bowiem, że może być inaczej. Nie po to chciałam dziecka, aby oddawać je do żłobka czy przedszkola. Mój mąż zresztą także był zdania, że nasza córeczka, bo okazało się, że to będzie dziewczynka, powinna mieć szczęśliwe dzieciństwo. I jestem pewna, że zrobiliśmy z Konradem wszystko, aby młode lata Weroniki właśnie tak wyglądały. Nasza córeczka była dla nas niczym księżniczka, jej potrzeby zawsze były na pierwszym miejscu. Woleliśmy opłacić jej lekcje tańca, niż kupić nową pralkę, kiedy stara odmówiła posłuszeństwa. Przez kilka miesięcy prałam w rękach, byle tylko Weronika nie czuła się gorsza od swoich koleżanek, które miały zamożniejszych rodziców. Byłam pewna, że tak postępując, daję mojej córce lekcję miłości Sądziłam, że wychowuję przyszłą mamę, która także będzie potrafiła się poświecić dla swojego maleństwa. Przecież widziała, że ja tak robię, że tak właśnie trzeba. Może już wtedy patrzyłam na Weronikę przez różowe okulary? Przecież powinnam zauważyć, jak traktuje swoje lalki. Zamiast kochać je niczym prawdziwa mama, nudziła się nimi szybko i żądała kolejnych, stare porzucając bez żalu. Może więc nie ma w tym nic dziwnego, że w dorosłym życiu macierzyństwo mojej córki okazało się pasmem porażek. Wokół Weroniki zawsze kręciło się wielu chłopców, co nas z mężem ani trochę nie dziwiło. Była przecież bardzo atrakcyjna i towarzyska. Muszę przyznać, że nie wszystkich lubiłam, chociaż starałam się do nich nie uprzedzać. Zawsze tłumaczyłam sobie, że wcale nie jest przesądzone, iż moja córka akurat z tym chłopakiem zwiąże się na dłużej i czekałam cierpliwie, co z tego związku wyniknie. Akurat Franek zupełnie nie przypadł mi do gustu. Był starszy od Weroniki o osiem lat, a mimo to jakiś taki nieśmiały i małomówny. Trudno mi było dopatrzeć się w nim jakichkolwiek zalet. Może tylko takiej, iż wydawało się, że naprawdę kocha moją córkę i zrobi dla niej wszystko. Był to także pierwszy chłopak, z którym Weronika zamieszkała Na całe pół roku. Mąż był wściekły, bo uważał, że najpierw młodzi powinni się pobrać, a potem razem mieszkać, ale przypomniałam mu, że my także nie czekaliśmy z tym do ślubu. – My to co innego, ja byłem pewien, że się z tobą ożenię! – argumentował Konrad. – A Franek na pewnego nie wygląda. No cóż… mnie się raczej wydawało, że Franek bardzo by chciał ożenić się z Weroniką, tylko ona nie zamierza jeszcze powiedzieć „tak”. Kilka miesięcy później okazało się, że nasza córka jest z Frankiem w ciąży! Dla mnie, matki, która nie mogła się latami doczekać urodzin upragnionego dziecka, każda ciąża to prawdziwy cud. Do głowy by mi więc nie przyszło wyrzucać Weronice, że nosi pod sercem nieślubne dziecko. Byłam zachwycona, że zostanę babcią i pewnie wkrótce zatańczę na weselu młodych. Niestety, choć Franek nalegał, Weronika odrzuciła jego oświadczyny. – Nie pojmuję, o co chodzi tej dziewczynie! Nie tak ją wychowaliśmy! – grzmiał Konrad, gdy córka oznajmiła nam, że jest za młoda, aby się wiązać na stałe. – Mam tylko dwadzieścia dwa lata! A Franek trzydziestkę! Jest dla mnie za stary… On chce mieć rodzinę, a mnie na tym jeszcze nie zależy – argumentowała. – Nie wiedziałaś, ile ma lat, kiedy z nim zamieszkałaś? – nie mieściło mi się to w głowie. – Wiedziałam, ale nie sądziłam, że zajdę z nim w ciążę! – Zamierzasz sama wychowywać dziecko? – zapytałam córkę, od razu zapewniając ją, że jakby co, to my z tatą pomożemy jej we wszystkim. Kiedy odmówiła ślubu, strasznie bałam się, że… w ogóle nie będzie chciała urodzić Wprawdzie aborcja w naszym kraju jest teraz zakazana, ale co to za problem znaleźć lekarza, który nielegalnie usunie ciążę? Chcący zawsze znajdzie jakiś sposób. Na szczęście Weronika ani razu nie wspomniała o tym, że będzie chciała pozbyć się dziecka, więc wkrótce się uspokoiłam. Zaczęłam nawet wierzyć w to, że może być wspaniałą mamą, a reszta także jakoś się ułoży. Kto wie, może jednak w końcu zdecyduje się wyjść za mąż za Franka, dla dobra dziecka? Tym bardziej, że do porodu nie zostało już wiele czasu, a ona ciągle z nim mieszkała. Tak przynajmniej sądziłam. Do czasu, aż pewnego dnia Franek pojawił się na progu naszego mieszkania. – Dzień dobry, czy mógłbym się zobaczyć z Weroniką? – zapytał. – Ależ… jej tutaj nie ma! Nie wspominała o tym, że chce do nas wpaść – byłam zdziwiona, a on najwyraźniej nie mniej. – Przecież ona tutaj mieszka! – wykrzyknął. – Z nami? Ależ skąd! Mieszka z tobą – stwierdziłam skołowana, przeczuwając coś złego. Oczywiście, okazało się, że Weronika kilka dni wcześniej spakowała swoje rzeczy i powiedziała Frankowi, iż teraz, tuż przed porodem, woli mieszkać z rodzicami, bo ja jestem przez cały czas w domu. – I jakby co, to wezwie pani karetkę. Ja przecież pracuję całymi dniami – stwierdził zaniepokojony Franek. Stało się bowiem jasne, że Weronika zniknęła Od razu zadzwoniłam na komórkę córki. Nie odbierała… Ale kiedy następnego dnia zaczęłam zastanawiać się nad tym, czy nie zgłosić na policji jej zaginięcia, sama do mnie zadzwoniła. Z jakiegoś obcego numeru. – To telefon na kartę, żebyście mnie nie szukali. Urodzę to dziecko, ale postanowiłam je oddać do adopcji i nie chcę, aby ktoś mi w tym przeszkodził – stwierdziła, a mnie serce na chwilę przestało bić. Adopcja? Moja wnusia ma pójść do obcych ludzi? Co to w ogóle za pomysł! – To także moje dziecko i w życiu na to nie pozwolę! – wściekł się od razu Franek. – Odnajdę je, gdziekolwiek jest. – Pomożemy ci – obiecaliśmy z mężem. Batalia o odzyskanie Marysi trwała pół roku. Weronika bowiem w szpitalu podała, że jest samotną matką i nie wiadomo, kto jest ojcem dziecka. A potem, po porodzie, zniknęła jak kamfora. To znacznie utrudniało poszukiwania, bo nikt nie chciał Frankowi udzielić informacji, co się stało z jego dzieckiem. Musiał w końcu zgłosić sprawę do prokuratury i urzędową drogą szukać córeczki W końcu jednak udało mu się dotrzeć do szpitalnej dokumentacji, z której dowiedział się, że moja wnuczka znalazła się w jednym z domów dla małego dziecka. Serce mi się krajało, gdy ją tam zobaczyłam po raz pierwszy! Była taka maleńka i bezbronna! Bardzo chciałam ją zabrać ze sobą do domu, ale… nie mogłam. Ani ja, ani Franek, który musiał najpierw dowieść, że jest biologicznym ojcem dziecka. Na szczęście, kiedy założył sprawę o ustalenie ojcostwa, adopcja mojej wnusi została zablokowana, bo inaczej, kto wie, może by ją wywieziono nawet za granicę? Kiedy w końcu Franek odzyskał dziecko, bałam się tylko jednego: że nie będzie chciał utrzymywać z nami kontaktu. W końcu nasza córka zrobiła mu straszną krzywdę i mógłby uznać, że to przez nas, bo ją tak wychowaliśmy. Na szczęście Franek taki nie jest i musiałam przyznać, że bardzo się myliłam w jego ocenie. Nie podobał mi się na początku, bo wydawało mi się, że nie pasuje do Weroniki, bo nie jest typem silnego faceta, tylko raczej jest jak „ciepłe kluchy”. Teraz jednak widziałam wyraźnie, że pod maską spokoju kryje się człowiek, który jak już sobie coś postanowi, uparcie dąży do celu. No i jest cudownym ojcem! Wszystko podporządkował małej i chociaż deklarowaliśmy z mężem, że mu pomożemy, twierdził, że przede wszystkim musi sam sobie poradzić, bo to on jest jej tatą. „Gdyby Weronika była taka, jak on, to mała Marysia miałaby cudowne dzieciństwo…” – myślałam z żalem. Ale córka nie dawała znaku życia przez prawie rok, a potem zadzwoniła do nas ze Szkocji, twierdząc, że znalazła tam świetną pracę. – Tutaj można żyć naprawdę! – zachwycała się, nawet nie pytając o córkę. – Dla mnie to zamknięty rozdział, ale w sumie cieszę się, że wychowuje ją Franek i macie z nią kontakt – stwierdziła tylko, kiedy opisałam jej sytuację. – Faktycznie dziecku pewnie jest lepiej z nim, niż byłoby z obcymi ludźmi. – No oczywiście! My też byśmy z ojcem lepiej ją wychowali niż obcy! – zaperzyłam się. – Powinnaś pamiętać także o nas! – upomniałam córkę, nie licząc, że moje słowa zapadną jej w pamięć. Do głowy by mi bowiem nie przyszło, że Weronika może znowu zajść w niechcianą ciążę. A jednak tak się stało… Córka nie przyjeżdżała do Polski przez wiele miesięcy. Dzwoniła tylko do nas czasami, niewiele mówiąc o swoim życiu. Zawsze tylko zapewniała nas, że pracuje i dobrze zarabia. – Byłam na wakacjach w Egipcie! – chwaliła się. Cieszyło mnie, że się jej powodzi, chociaż chciałam w końcu ją zobaczyć, dowiedzieć się czegoś więcej. Jak mieszka i czy sama? A może ma chłopaka? Musiała jakiegoś mieć, bo pewnego dnia zadzwoniła do nas i zapytała, czy chcemy dziecko. Takim tonem, jakby oferowała nam małego pieska. – Dziecko? Ale skąd ty je weźmiesz? – zapytałam skołowana. – Oj, mamo! Jestem w ciąży! – usłyszałam. – Urodzę smarkacza, ale nie dam rady wychować. – A ojciec tego dziecka? – zapytałam zaskoczona. – Może to on by je chciał wychować? – zasugerowałam. – Chyba nie chcesz znowu urodzić i oddać komuś maleństwo za plecami jego taty? – wypomniałam córce, jak postąpiła z Frankiem. – Och, teraz to jest zupełnie inna sytuacja! On jest żonaty, w dodatku Anglik… Nie chce tego dziecka, nawet o nim nie wie. Poznałam go na wakacjach – czułam, że coś kręci, ale byłam gotowa przymknąć na to oko, byle tylko mój wnuk lub wnuczka nie poszły w ręce obcych ludzi, w dodatku za granicą. Jakie miałabym wtedy szanse na to, aby je widywać?! Weronika urodziła w Polsce Na świat przyszedł piękny, zdrowy chłopczyk. Byłam przy tym i muszę powiedzieć, że łzy wzruszenia zalewały mi oczy. To było jak uczestnictwo w cudzie. Kolejnym po tym, jak kiedyś sama urodziłam córkę. – Kiedy dostanę becikowe, przeleję wam te pieniądze. Mogę także przysyłać coś czasami – córka od razu dała nam do zrozumienia, że tak naprawdę nie interesuje jej los synka. Nie zwracałam jednak na to uwagi szczęśliwa, że mam w domu upragnionego wnuka i nikt mi go nie odbierze! Cieszyłam się także, że Kubuś nie będzie na świecie sam. Była przecież jeszcze Marysia jego przyrodnia siostrzyczka. Franek zgodził się, aby przed nią nie ukrywać, że mają z Kubą wspólną mamusię. Chociaż mała nie do końca przecież rozumiała, co to znaczy „mama”, bo nigdy jej nie widywała. I wiedzieliśmy, że Kubusia czeka ten sam los, i to samo rozczarowanie. Nie jest przecież łatwo dorastać ze świadomością, że mama nas nie chciała, nawet jeśli razem z Frankiem uważaliśmy, że dzieciom należy tłumaczyć, iż mama pracuje ciężko za granicą, to przecież im w gruncie rzeczy było wszystko jedno, co robi. Dla nich liczyło się tylko to, że jej z nimi nie ma! A Weronika nie zamierzała wracać. Nie docierały do niej żadne argumenty. Z Frankiem w ogóle nie chciała gadać, z nami, rodzicami, tylko sporadycznie. I nigdy nie pytała o żadne ze swoich dzieci! Ukrywaliśmy ten fakt przed rodziną i znajomymi, ale wszyscy i tak wiedzieli swoje. – Suka, nie matka! – usłyszałam kiedyś opinię jednej z moich kuzynek o Weronice i chociaż mnie zabolało, że tak mówi o mojej córce, to… mimo wszystko musiałam przyznać jej rację. Która matka bowiem porzuca swoje dzieci? Jak ta kukułka, albo i gorzej… Na szczęście Kuba i Marysia mieli kochających dziadków i… siebie. A nasza wnusia dodatkowo wspaniałego ojca. Kuba był więc w tym względzie poszkodowany i kiedy zaczął dorastać, pojawiły się także pytania. To, dlaczego Marysia ma tatusia, a on nie, stało się kluczowe I na nic zdały się tłumaczenia, że jego tatusiem jest ktoś inny. Malec uparł się, że chce Franka! I sam zaczął mówić do Franka tatusiu! – Przejdzie mu! To tylko dziecko… Kiedyś dorośnie i zrozumie, że Franek wcale nie jest jego ojcem – mawiał mój mąż, a ja myślałam o tym, że to będzie dla naszego wnuka największe rozczarowanie na świecie. – A myślałeś już o tym, że kiedyś nas w końcu zabraknie i nasz mały Kubuś zostanie prawie sam, bez rodziny? – zapytałam pewnego dnia męża. – Nie jesteśmy nieśmiertelni i bliżej nam już niż dalej do końca. – Nic na to nie poradzisz, kobieto! – mój mąż nigdy nie był w nastroju do filozoficznych rozmów. A ja pomyślałam sobie: „a może jednak poradzę?”. Przyszedł mi bowiem do głowy pewien plan… Wiedziałam, że nie mam najmniejszego prawa żądać od Franka, aby zaopiekował się nie tylko Marysią, ale i Kubusiem, lecz… Gdyby tych dwoje chowało się razem, toby się zżyli bardziej jako rodzeństwo, a Kuba miałby tatusia, kogoś w odpowiednim wieku, aby z nim pograł w piłkę, poszedł na mecz. Mój mąż już bowiem dawno skapcaniał i nie nadawał się na towarzysza zabaw dla czterolatka. Nie miałam jednak pojęcia, jak mam zacząć rozmowę z Frankiem Czy od tego, że oczywiście pomożemy mu i w wychowaniu Kuby, także finansowo? Jak miałam przekonać człowieka, który nawet nie był oficjalnie moim zięciem, aby wziął do siebie jeszcze jedno dziecko mojej córki, która okazała się wyrodną matką? Z pomocą przyszedł mi przypadek… Konrad miał wylew. Pewnego dnia wyszedł do sklepu po bułki i przewrócił się na ulicy. Od razu wezwano karetkę, a że do szpitala mamy naprawdę niedaleko, to męża uratowano. Po wylewie został mu jednak lekki niedowład prawej ręki, która wymagała rehabilitacji. Kiedy był w szpitalu, a ja musiałam się wszystkim sama zająć, Franek bardzo mi pomagał przy Kubusiu. Mały zaczął u niego częściej nocować, a gdy pojechaliśmy z Konradem do sanatorium, przeniósł się do niego na całe trzy tygodnie. I... zawładnął jego sercem do końca. Kiedy wróciliśmy z mężem do domu, widziałam już, że Franek, który do tej pory walczył z uczuciem do Kubusia, teraz całkowicie mu uległ. Było tylko kwestią czasu, kiedy zaczął napomykać, że Kuba chyba powinien częściej u niego bywać ze względu na Marysię, która go uwielbia. – Faktycznie, oni się kochają i świetnie dogadują. Szkoda, że nie mieszkają na co dzień razem… – rzuciłam kiedyś. – No, ja bym wam nie oddał tych rozbrykanych maluchów, bobyście sobie z nimi nie poradzili – roześmiał się Franek. – Za to ty radzisz sobie z nimi nadzwyczajnie! – nadal tworzyłam grunt. I w końcu doszło miedzy nami do upragnionej przeze mnie rozmowy. Franek z powagą zaznaczył, że dzieci za sobą bardzo tęsknią, kiedy nie są razem, a ja się z nim zgodziłam. – Wiesz, ale nie mam jednak sumienia powierzać ci Kubusia. To przecież nie jest twój syn – zaznaczyłam. – Już jest i to od dawna – stwierdził na to Franek, kładąc sobie rękę na sercu. – Jesteś dobrym człowiekiem – powiedziałam, ocierając łzy wzruszenia. – Dlaczego moja córka nie jest taka, jak ty? Na to pytanie nadal nie potrafię sobie odpowiedzieć. Weronika bowiem kompletnie nie interesuje się losem Marysi i Kubusia, zupełnie jakby to nie były jej dzieci. Z obojętnością przyjęła fakt, że jej synek mieszka teraz z Frankiem i mówi do niego „tato”. Pozostaje mi więc tylko mieć nadzieję, że nie będzie miała więcej dzieci, chociaż mam wrażenie, że Franek każde by przygarnął. Już taki z niego niesamowity tata… Halina, lat 61 Czytaj także: „Córka z tęsknoty przebrała misia w ubrania taty, żeby czuć jego obecność. Na ten widok pękło mi serce” „Żona zmusza naszego wrażliwego syna do brutalnego sportu, bo to >>kształtuje charakter<<. Przez nią Adaś jest nieszczęśliwy” „Córka jest wrażliwa, więc gdy jej chomik umierał, podmienialiśmy go na nowego. To błąd, ale nie chcemy złamać jej serca”
KAWAŁY / DOWCIPY 05 kwi 2009 - 22:36:25 nie no - poprostu nie mogę DDD mam skurcze mięsni brzucha, zarąbiste!!!! KAWAŁY / DOWCIPY 05 kwi 2009 - 22:39:25 Najbardziej chamski to: 1. Jedzie Otylia Jendrzejczak swoim nowym samochodem z bratem i mówi: - Ja Sprite, ty pragnienie . ;d Do domu wraca synek w podartych ciuchach, porwanych, cały podrapany.. Mama go pyta - co się stało? - spadłem z rowerka - przecież rowerek stoi w piwnicy, zepsuty - pożyczonego rowerka - na co spadłeś? - na kamienie - przecież tych kamieni już nie ma - to znaczy, w krzaki cierni - ale już je wycięli, zbudowali tam sklep - ale ... aleeee... ale.... to mój kotek! i będę go jebał kiedy będę chciał! 3. Jedzie jasio rowerkiem i mówi: - Lowelku stój ! Lowelku jedź ! Lowelku stój ! Lowelku jedź !. Słysząc nie wraźną mowę chłopca mówi: - Taki duży chłopak i tak nie wyraźnie mówi ! Na to Jasio: -Spierdalaj stara *****! . . . . A ty Lowelku jedź . . Hahhaha KAWAŁY / DOWCIPY 05 kwi 2009 - 22:43:05 Wieczorem, ok godziny 22 przez park spaceruje mała ok 8-letnia dziewczynka. Niedaleko niej stoi grupka mężczyzn, ale jest ciemno wiec nie widać dobrze ich twarzy. Dziewczynka podchodzi do nich i pyta: - chłopaki, macie fajkę? Na to jeden z nich odpowiada: - mamy, ale damy Ci jak nam wszystkim laskę zrobisz. Wiec Dziewczynka zabiera sie do roboty. Kiedy skończyła, dostała obiecanego papierosa. - kurde zapomniałam ognia, macie może chłopaki? Pyta dziewczynka. - mamy, ogień dostaniesz za darmo. Jeden z mężczyzn pochyla sie do niej, odpala zapałkę po czym rozświetlają się obie twarze: - Ola? - Tato? - Ty PALISZ?!?! KAWAŁY / DOWCIPY 05 kwi 2009 - 22:47:42 1. Pewna dziewczyna miała piersi różnej wielkości. Wzięła udział w konkursie mokrego podkoszulka... zajęła pierwsze i trzecie miejsce! 2. Siedzą dwa pampersy w więzieniu i jeden mówi: spokojnie nic z nas nie wycisną! 3. W trakcie filmu dziewczyna zwraca się do swojej koleżanki siedzącej obok: - Słuchaj ten facet obok mnie onanizuje sie. - Cos ty! No to powiedz mu, żeby natychmiast przestał! - Nie mogę! - Dlaczego?! - Bo on używa mojej ręki. 4. Mężczyzna ogląda się nago w lustrze, nagle jego członek zaczyna się podnosić. - Spokojnie, spokojnie to tylko ja! 5. Facet w sexshopie - Prosze mi pokazać ta dmuchana lale - Prosze bardzo - Kiedy ja wyprodukowano? - W styczniu 2005 - E, to Koziorożec. Nie pasujemy do siebie. 6. Michael Jackson i jego żona znajdują się na porodówce z ich nowym dzieckiem, synem. Nagle wchodzi lekarz i Jackson zadaje pytanie: - Doktorze, jak długo nie będziemy mogli uprawiać seksu? - No cóż, poczekałbym, aż będzie miał przynajmniej 15 lat... 7. KAWAŁY / DOWCIPY 05 kwi 2009 - 22:48:31 Cytataoptymistkas Ja nam fajny heheheh Stare małżenstwo po latach postanowilo powrocic do uprawiania seksu. Babcia postanowila zrobic na rozgrzewke loda dziadkowi... Robi tego loda, rooobi, ale co chwile wychodzi do kuchni i wraca, po jakims czasie dziadek mowi: "Kur*a robisz tego loda czy nie?! jak nie to wypier**laj!" na to babcia "Ku*wa masz tyle sera na chu*u ze co chwile musze chlebem zagryzac hahahahaha ale się usmiałam )) az mój maż się obudził KAWAŁY / DOWCIPY 05 kwi 2009 - 22:51:33 Najlepszy kawał jaki usłyszałam ostatnio: Mówi mąż do żony: -Hela chodź się pokochamy . . - Nie ! Następnego dnia: - Hela chodź się pokochamy . . - Nie ! - Dam Ci stówe ! A więc Hela sie zgodziła i po seksie mąż mówi do żony : - E Hela jak ja bym wiedział że jesteś dziewicą to bym Ci dał dwie stówy ! - A jak ja bym wiedziała że Ci stanie , to bym zdjęła rajstopy ! HahAHA . ;d KAWAŁY / DOWCIPY 05 kwi 2009 - 22:52:22 Spotykają się trzej ojcowie na cotygodniowej pogawędce. Skarży się jeden: -Panowie, nie uwierzycie, co znalazłem w pokoju mojej córki - papierosy! Nie wiedziałem, że pali! Na to drugi: -To jeszcze nic. Ja za łóżkiem mojej córki znalazłem wódkę. Nie wiedziałem, że pije. Wtem odezwał się trzeci: -Panowie, ja za łóżkiem mojej córki znalazłem prezerwatywę. Nie wiedziałem, że ma penisa. hah Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-04-05 22:53 przez podstrugana. KAWAŁY / DOWCIPY 05 kwi 2009 - 22:56:15 Przychodzi stonoga do szewca a szewc: -Nawet mnie nie wkur*iaj!!! KAWAŁY / DOWCIPY 05 kwi 2009 - 22:57:20 Pani w szkole kazała ułożyć dzieciom historyjkę, w której będzie zdanie "Matka jest tylko jedna"!!. Jasiu napisał: " Straszne pijaństwo w domu, wszędzie puste flaszki Matka każe iść synowi do kuchni, do lodówki po 2 flaszki. Nagle chłopiec woła... "MATKA.... JEST TYLKO JEDNA!!!" Pani w szkole kazała ułożyć zdanie ze słowem "pięknie". Jasiu napisał: przychodzi moja siostra do domu i mów: "jestem w ciąży", a ojciec: "Pięknie, Kur*a pięknie!!" KAWAŁY / DOWCIPY 05 kwi 2009 - 22:58:59 idzie królik i pali papierosa. na to krowa : "taki mały a papierosy pali" królik odpowiada: "taka duża a stanika nie nosi !" stare ale mi sie podoba ;D KAWAŁY / DOWCIPY 05 kwi 2009 - 23:00:45 Pewna kobieta miała 3 córki. Kiedyś wzięła je na rozmowę i mówi im. Słuchajcie córki, jak się kiedyś wydacie się za mąż napiszcie mi, jak Wam się układa życie seksualne. Córki się zgodziły. Wyszła pierwsza za mąż i za chwilę przychodzi od Niej kartka z napisem - NESCAFE. Matka nie wie, o co chodzi, ale przechodząc ulicą widzi bilboard NESCAFE SATYSFAKCJA DO OSTATNIEJ CHWILI. Zadowolona po uzyskaniu odpowiedzi. Druga wyszła za mąż i dostaje matka kartkę z napisem MARLBORO. Po chwili znajduje na paczce papierosów informację - MARLBORO EXTRA LONG, SUPER SIZE. Zadowolona, że córka trafiła dobrze. Po pewnym czasie najmłodsza wyszła za mąż i dopiero po miesiącu przychodzi kartka z napisem BRITISH AIRWAYS. Znów szukanie po gazetach i reklamach i w końcu znajduje - BRITISH AIRWAYS TRZY RAZY DZIENNIE SIEDEM RAZY W TYGODNIU, W OBIE STRONY. KAWAŁY / DOWCIPY 05 kwi 2009 - 23:01:44 CytatMonika115 idzie królik i pali papierosa. na to krowa : "taki mały a papierosy pali" królik odpowiada: "taka duża a stanika nie nosi !" stare ale mi sie podoba ;D Jak miałam 7 lat to ten kawał bez przerwy opowiadałam ;d KAWAŁY / DOWCIPY 05 kwi 2009 - 23:02:08 -Dziadziu,dziadziu,czy porzeczki są w kropeczki? -Nie Jasiu... -No to kur*a,nawpier*alałem się biedronek! KAWAŁY / DOWCIPY 05 kwi 2009 - 23:02:53 CytatWikusia27 Pewna kobieta miała 3 córki. Kiedyś wzięła je na rozmowę i mówi im. Słuchajcie córki, jak się kiedyś wydacie się za mąż napiszcie mi, jak Wam się układa życie seksualne. Córki się zgodziły. Wyszła pierwsza za mąż i za chwilę przychodzi od Niej kartka z napisem - NESCAFE. Matka nie wie, o co chodzi, ale przechodząc ulicą widzi bilboard NESCAFE SATYSFAKCJA DO OSTATNIEJ CHWILI. Zadowolona po uzyskaniu odpowiedzi. Druga wyszła za mąż i dostaje matka kartkę z napisem MARLBORO. Po chwili znajduje na paczce papierosów informację - MARLBORO EXTRA LONG, SUPER SIZE. Zadowolona, że córka trafiła dobrze. Po pewnym czasie najmłodsza wyszła za mąż i dopiero po miesiącu przychodzi kartka z napisem BRITISH AIRWAYS. Znów szukanie po gazetach i reklamach i w końcu znajduje - BRITISH AIRWAYS TRZY RAZY DZIENNIE SIEDEM RAZY W TYGODNIU, W OBIE STRONY. ahahahahahhaha kocham Cię KAWAŁY / DOWCIPY 05 kwi 2009 - 23:04:12 Wysoka kobieta poznała karła na imprezie. Gościu miał trochę ponad metr wzrostu, ale pomimo to spodobali się sobie. Po kilku drinkach poszli do jej apartamentu. - Nie moge sobie wyobrazić jak to bedzie kochać się z karłem - mówi kobieta - te różnice wielkości i wogóle... - To rozbierz się, połóż sięna łóżku, zamknij oczy i rozłóż nogi - odrzekł karzeł. Kobieta zrobiła co kazał i po chwili poczuła w sobie największą rzecz, jakiej doświadczyła w swoim życiu. Po paru chwilach kobieta szczytowała kilka razy. Widząc jej rozkosz karzeł uśmiecha się i mówi: - Jeśli uważasz, że to było super, to poczekaj aż włożę Ci obie nogi! Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
Dobrze się czuję z wymodelowanym i podniesionym biustem, ale chciałabym mieć wybór, czy dziś się modeluję, czy cieszę się zwisem swobodnym – zauważa Kasia Kulpa, autorka Stanikomanii – najstarszego w Polsce bloga poświęconego biustom i biustonoszom. Jolanta Pawnik: Pogadajmy najpierw o wymiarach…. Ja jestem 100D, czasami 95E, a ty? Katarzyna Kulpa, Stanikomania: Ja jestem Kasia. (śmiech) A w mojej komodzie są różne rozmiary biustonoszy: 80H, 80I, 85G, 85H, 36G, 38FF… W podejściu do staników – i do naszych ciał – ważne jest, by pamiętać, że nie jesteśmy kombinacjami liczb i liter! Każda z nas ma w szafie różne rozmiary ubrań – dokładnie tak samo jest ze stanikami. A nawet „bardziej”, bo wystarczy trochę inny materiał, a czasem nawet kolor (bo barwnik wpływa na elastyczność dzianiny), by pasował nam inny rozmiar. Chcąc nosić naprawdę wygodną, dobrze dopasowaną bieliznę, musimy na początek zrozumieć, że najważniejsze jest ciało. Ciało i jego odczucia – nie litery, cyfry, symbole na metkach. W przypadku staników szczególnie niebezpieczne jest przywiązanie do litery. Większość kobiet sądzi, że „ma B” albo „nosi D”, i że to je wpisuje do jakiejś grupy, np. „płaskich”, „średnich” czy „biuściastych”. Tymczasem sama litera nie znaczy nic bez podania liczby, czyli rozmiaru pod biustem. 65G to żaden gigant, jest znacznie mniejsze od 80G. Jak słyszę, że jakaś bardzo piersiasta gwiazda ma rozmiar „duże D”, to opadają mi cycki. (śmiech) Przez takie przekonania osoby z piersiami nie potrafią właściwie dobrać sobie rozmiaru biustonosza i niepotrzebnie zrażają się do tej naprawdę fajnej części garderoby. Czy miałaś kiedyś kompleks swoich piersi? Chyba miałam w życiu wiele szczęścia, bo nie. No, może niekoniecznie podobał mi się ich kształt, ale z rozmiarem nie miałam problemu – jakoś zawsze uważałam, że moje piersi są OK, tylko z bielizną i ubraniami jest coś nie tak, że do nich nie pasują. Dlatego zresztą założyłam Stanikomanię – po to, żeby tę prawdę puścić w świat. Że to nie biusty są jakieś „nie takie” – a słaby wybór bielizny w sklepach. I też po to, by aktywnie zmieniać ten wybór na taki, który pasowałby do realnych potrzeb ludzkich biustów, bo tych kilka czy kilkanaście rozmiarów na krzyż, dostępnych w sieciówkach, kompletnie ich nie zaspokaja. Nasze ciała są znacznie bardziej różnorodne, niż usiłują nam wmówić wielkie koncerny. Jak to było, kiedy byłaś młodą dziewczyną z dużymi cyckami? To nie były jeszcze czasy ciałopozytywności… Nie mówiąc o tym, co było w sklepach z bielizną. Znowu miałam szczęście, bo jako nastolatka i młoda dorosła miałam trochę mniejszy biust niż obecnie. W dodatku, mam wrażenie, nie było wtedy takiego ciśnienia na eksponowanie ciała i w ogóle skupienia na jego wyglądzie, jak teraz, u młodych ludzi chyba bardziej liczyły się modne ubrania czy fryzury. W latach 90. ub. wieku modne były luźne ciuchy i wtedy czasem nawet chodziłam bez stanika, albo w jakimś niedopasowanym, bo tylko takie były, i nie bardzo było to widać. Biust nie zaprzątał jakoś specjalnie mojej uwagi, a jeśli już, to raczej uważałam go za swój atut, nie coś do ukrycia. Owszem, zdarzały się jakieś docinki a propos biustu czy niechciane zainteresowanie przeciwnej płci, ale nic ekstremalnego – sądzę, że nie miałam gorzej niż mniej biuściaste koleżanki. Ale z tego, co słyszę i czytam teraz, dziewczyny z dużymi piersiami czasem mają naprawdę ciężkie życie. Staniki już są – pod warunkiem oczywiście, że wiemy, gdzie ich szukać (nie w sieciówkach!) – i niestety wciąż kosztują więcej, niż te najtańsze w małych rozmiarach, ale są. Gorzej jest z odbiorem społecznym dużego biustu, ze slut shamingiem, bo większe piersi są wedle niektórych obiektem wyłącznie seksualnym, który należy ukryć, a najlepiej to w ogóle zostawić biust w domu, by nie „prowokować” ataków. Brak przystępnej cenowo i powszechnie dostępnej bielizny jest problemem, ale większym jest uprzedmiotowienie. W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję: Beauty Miya Cosmetics My Wonder Balm Hello Yellow, nawilżająco-odżywczy krem do twarzy z masłem mango, 75ml 29,90 zł Beauty Naturell Beta-Karoten + E, 60 tabletek 12,99 zł Beauty Vianek, Normalizujący tonik-wcierka do skóry głowy, 150ml 23,60 zł Zdrowie intymne i seks, Odporność, Good Aging, Energia, Beauty Wimin Zestaw z SOS PMS, 30 saszetek 139,00 zł Beauty Miya Cosmetics My Wonder Balm I'm Coco Nuts, intensywnie nawilżający krem do twarzy z olejkiem kokosowym, 75ml 29,90 zł Wiele kobiet cierpi na coś, co nazywam „literofobią” – kategoryzują swoje ciała według rozmiaru miseczki. Nie chcą słyszeć, że ich prawidłowy rozmiar to nie żadne 75B, a 65F, bo one 'przecież nie mają takiego biustu', a duże piersi to wciąż powód do mniej lub bardziej uświadomionego wstydu Głupio to przyznać, ale ja przez wiele lat nosiłam za mały biustonosz, bo miałam wrażenie, że mam wtedy mniejszy biust. Wiele kobiet z większymi piersiami tak ma. Część na pewno tak, ale to się zmienia. Po pierwsze, mamy coraz lepszy dostęp do dobrych biustonoszy i brafitterek, które pomogą go dobrać. W dobrym biustonoszu, który podtrzymuje piersi i je „ogarnia” w całości, sprawiając, że mniej się kołyszą, nie trzeba ich ciągle poprawiać – jest trochę tak, że zapominasz o tym, że masz piersi! A efekt optyczny często jest taki, że piersi stają się optycznie mniejsze, bo są zebrane, nie wiszą, nie kołyszą się, nie powiększają optycznie tułowia. Wiele kobiet jednak cierpi wciąż na coś, co nazywam „literofobią” – jak mówiłam na początku, kategoryzują swoje ciała według rozmiaru miseczki. Brafitterki opowiadają, że w przymierzalniach kobiety nie chcą słyszeć, że ich prawidłowy rozmiar to nie żadne 75B, a 65F, bo one „przecież nie mają takiego biustu”, a duży rozmiar piersi to wciąż powód do mniej lub bardziej uświadomionego wstydu. Tymczasem, jak wiemy, litera bez liczby nic nie znaczy, a F czy G to żadne ekstremum. Bardzo popularnym, prawidłowym rozmiarem wśród osób z piersiami jest 70F. Tylko że nie wszystkie o tym wiedzą. Włożenie stanika o za małej misce nie sprawi, że twoje duże piersi staną się małe. Wręcz przeciwnie, biust uciekający ze stanika na zewnątrz sprawia wrażenie większego, niż jest w rzeczywistości. Każdemu, kto nie wierzy, że piersi noszące miseczkę G nie są monstrualne, polecam obrazek „naGie biusty”, który stworzyłyśmy kiedyś razem z uczestniczkami forum Lobby Biuściastych, jest u mnie na blogu w artykule „Jak dobrać stanik”. Wiele z nas ma silnie zakodowane, że wyjść bez stanika to jakby nago. Wyobrażałaś sobie, że mogłabyś chodzić bez stanika? Chciałabym, żeby wiszące, niepodtrzymane piersi weszły do kanonu tak samo, jak te podniesione i zebrane stanikiem. Po domu najczęściej chodzę bez bielizny, chyba że akurat coś testuję, co w sumie całkiem często się zdarza. Staniki zapewniają mi większą wygodę w dwóch sytuacjach: w dużym upale (bo piersi podniesione znad brzucha mniej się pocą) oraz gdy się intensywniej ruszam. Poza tym głównie wpływają na wygląd oraz – po prostu są ładne, a ja uwielbiam nosić rzeczy ładne, także pod kiecką. Dobrze się czuję z wymodelowanym i podniesionym biustem, ale chciałabym mieć wybór, czy dziś się modeluję, czy cieszę się zwisem swobodnym. (śmiech) Na ten moment krępuję się wyjść z domu bez, ale chciałabym zmierzać w tym kierunku, by to był wyłącznie mój wybór, a nie poddanie się społecznej presji. Czas już wyrzucić z głowy kanon, według którego jedyne dobre piersi to sterczące kulki. Piersi bez stanika rzadko tak wyglądają. Znam kobiety, moja córka do nich należy, które od razu po wejściu do domu zdejmują stanik i uważają noszenie go za przykrą konieczność. Czy to znaczy, że nie trafiły dotąd na dobry stanik? W czasie lockdownu w mediach przewijał się temat: nosić czy nie? Sama też się z nim rozprawiłam na blogu. Warto wiedzieć, że ani noszenie stanika, ani jego nienoszenie nie jest szkodliwe – nikt tego nie udowodnił. Dobrze dobrany stanik może wybitnie poprawić jakość życia osoby noszącej. Biustonosz jest dla biustu, a nie odwrotnie, zawsze to powtarzam. Ja też lubię chodzić bez stanika i wzdryga mnie na samą myśl, że mogłabym np. w nim spać. Ale wiem, że są osoby, którym tak jest wygodniej! Jesteśmy różne, mamy różne potrzeby w zakresie komfortu. Te potrzeby zmieniają się choćby w trakcie cyklu (wiele kobiet inne staniki nosi przed i w czasie miesiączki, inne w pierwszej połowie cyklu), ale także w ciągu życia. Zauważyłam, że im jestem starsza, tym bardziej wygodnicka, i to chyba zdrowe zjawisko. Ale nie, nie muszę zdzierać z siebie stanika jako pierwszej rzeczy po powrocie do domu. W ciągu dnia najczęściej nie czuję na sobie biustonosza w żaden dotkliwy sposób. Owszem, są takie, których nie wkładam np. na dłuższą podróż, bo wiem, że po paru godzinach zaczną mnie gnieść albo obcierać jakąś szorstką częścią. Ale jeśli coś mnie drapie prawie od samego założenia i szybko zaczynam marzyć o tym, żeby to zdjąć – to znaczy, że nie jesteśmy dla siebie stworzeni. Na wszelki wypadek radzę dobrze się przyjrzeć temu, co nas w staniku uwiera, i na początek upewnić się, czy na pewno nosimy dobry rozmiar, bo zły rozmiar to niesamowicie często popełniany błąd, i powodujący większość niewygód. Jak słyszę, że jakaś bardzo piersiasta gwiazda ma rozmiar „duże D”, to... opadają mi cycki. Przez takie przekonania osoby z piersiami nie potrafią właściwie dobrać sobie rozmiaru biustonosza i zrażają się do tej naprawdę fajnej części garderoby Pamiętasz swój najwygodniejszy stanik w życiu? Nie jestem w stanie wskazać jednej sztuki, bo mam ich za dużo, ale najwygodniejsze dla mnie są staniki brytyjskiej marki Elomi. Jest to marka kierowana do kobiet plus size z miseczkami D+ i rzeczywiście biustonosze te są przystosowane do potrzeb i większego ciała, i większego biustu – chodzi o konstrukcję, dobre rozłożenie ciężaru, przyjemne dla skóry materiały. Chciałabym, żeby któraś z polskich firm stworzyła taka markę. Lubię polską bieliznę, nasze firmy poczyniły w ostatnich latach olbrzymie postępy, jeśli chodzi o inkluzywność rozmiarową, jakość, design – ale wciąż czekam na tę miękkość, na ten najwyższy poziom komfortu. Widzę na blogu, że testujesz różne marki i fasony. Jakie lubisz najbardziej? Ile ich masz w codziennym użytku? Nie mam pojęcia, ile. (śmiech) Moja bielizna dzieli się na taką, którą właśnie testuję do recenzji na bloga i taką, do której wracam. Siłą rzeczy, te testowane noszę nieco częściej i często się one zmieniają, ale mam swoje preferencje, jeśli chodzi o typy biustonoszy. Zdecydowanie najbardziej lubię miękkie, nieusztywniane miseczki na fiszbinach. Usztywniane plasują się na drugim miejscu, a na trzecim są tak zwane półusztywniane oraz kopy, czyli sztywne, termicznie kształtowane miseczki bez szwów. Kręci mnie miękkość, naturalność, przejrzystości i miseczki wymodelowane szwami, nie wytłoczone przez maszynę. Uważam, że prawdziwa sztuka bieliźniarska polega na umiejętnym zszywaniu ze sobą kawałków pięknych tkanin i dzianin. Posiłkowanie się usztywnieniami to pójście na łatwiznę. Duże piersi bez problemu da się podtrzymać i wymodelować przy pomocy miękkich materiałów odpowiedniej jakości. Potrzeba do tego jednak umiejętności konstruktorskich. Jeśli jakaś firma nie potrafi zaoferować mi nieusztywnianych miseczek w moim rozmiarze, to naszą współpracę odkładam na czas, gdy już się tego nauczy. (śmiech) Czytam, że nawet 90 proc. Polek nosi źle dobrane biustonosze. Z czego wynika ta statystyka? Kompleksy? Niewiedza? Źle dobrany biustonosz, czyli jaki? Jakie popełniamy błędy? Jakie krzywdy robimy naszym piersiom źle dobranym stanikiem? Ten procent to takie obiegowe przekonanie – nie wiem, czy ktokolwiek w Polsce to zmierzył. Ale sądząc po tym, że nasze brafitterki mają wciąż pełne ręce roboty, bardzo wiele osób ma problem z samodzielnym, prawidłowym dobraniem stanika. Moim zdaniem w pierwszym rzędzie wynika to z tego, dokąd najczęściej udajemy się po bieliźniane zakupy – na targi, do sieciówek, w tym także tych specjalizujących się w bieliźnie, ale wciąż oferujących wybór rozmiarów, który nazwać „niedostatecznym” to eufemizm. Wybieramy z tego, co jest, usiłując jakoś się w to wcisnąć – to najczęstsza metoda na zakup biustonosza. Sklepów z większym wyborem i salonów brafitterskich jest za mało i nie znajdziemy ich w centrach handlowych. Trzeba ich poszukać, a w tym celu trzeba wiedzieć, że są i w ogóle wierzyć, że dobry stanik dla nas istnieje i będzie lepszy od tego złego. O tym też sporo piszę, bo niestety wiele z nas sądzi, że jeśli nic w sklepie na nas nie pasuje, to znaczy, że problem jest z ciałem, a nie z bielizną czy ubraniem. Potrzebna jest edukacja – w pierwszym rzędzie o tym, że najbardziej masowo produkowane rzeczy tak naprawdę pasują na niewielki wycinek populacji, a fakt, czy mieścisz się w ciuch z sieciówki, czy nie, nie definiuje cię jako człowieka. O inkluzywności, a raczej jej braku, w ofercie firm odzieżowych dużo mówią aktywistki ruchu ciałopozytywnego. W Polsce tak zwana stanikowa rewolucja, czyli pojawienie się największego na świecie wyboru rozmiarów biustonoszy (obok Wielkiej Brytanii) jest wynikiem aktywizmu, który zaczął się kilkanaście lat temu – opowiadam o tym w blogu w artykule „Polska historia stanikowa”. Można powiedzieć, że biuściaste kobiety wymyśliły w naszym kraju ciałopozytywność, „zanim to było modne”. W jakim sensie? W takim, że na pierwszym miejscu postawiły ciało i jego potrzeby i zaczęły domagać się, by różnorodność naszych ciał miała odzwierciedlenie w różnorodności oferowanej im bielizny. Jakie błędy najczęściej popełniamy, kupując biustonosz? Najczęściej popełniane błędy wynikają właśnie ze skąpej oferty w sklepach, głównie z za małego zakresu dostępnych miseczek. Jeśli nie mieścisz się w przymierzany stanik, zwykle pierwszym rozmiarem, po który sięgasz, jest ten większy pod biustem, czyli np. 90D zamiast 85D. Bo gdy w sklepie oferta jest „do D”, to nie masz innej możliwości. Myślę, że im bardziej równouprawnione będą kobiety, tym wygodniejsze będą miały staniki. Biuściaste kobiety wymyśliły w naszym kraju ciałopozytywność, „zanim to było modne”. Na pierwszym miejscu postawiły ciało i jego potrzeby W wyniku tego najczęściej lądujesz z za szerokim rozmiarem pod biustem i za małą miseczką. Efekt? Niepodtrzymany biust, tył podnoszący się do góry, wpijające się ramiączka, druty boleśnie gniotące po bokach i odstające od mostka oraz wybrzuszające się nad miseczkami piersi. Gdy piersi są duże, dochodzą jeszcze bóle kręgosłupa, trwałe odciski od ramiączek. Tak „dobrany” stanik to przepis na garbienie się, skuloną postawę i kiepski nastrój. Dobry stanik, przeciwnie – sprawia, że się prostujesz, a ciężar piersi nosisz swobodnie, jak w plecaku z pasem biodrowym, tylko że tu rolę pasa biodrowego gra opięty pas „podbiustowy”. W dobrym staniku oddychasz pełną piersią i czujesz się dużo bardziej OK ze swoim ciałem. Ten sam błąd robią zarówno osoby grubsze, jak i szczupłe, bo gdy na półkach brak rozmiaru 65 czy 60, sięgasz po 70, albo, co gorsza, od razu po 75B, bo przecież „zawsze miałaś B” i twoje koleżanki też. Noszą, ale czy dobrze się w nim czują? Różnie bywa. Czasem osoby z kompleksami na tle małych piersi magicznie się z nich leczą po dobraniu stanika, który wreszcie nie wjeżdża im na te niby „za małe” piersi, kiedy podniosą ręce. Powód? Za duży rozmiar pod biustem… Oczywiście popularnych błędów i nieprawidłowych przekonań jest dużo więcej, ale po naukę auto-brafittingu zapraszam do siebie. Wspólnym mianownikiem są: brak wyboru, niewiedza i przekonanie o tym, że wszystkiemu winne jest ciało, gdy tymczasem problem jest z ciuchem. Kiedy grubo ponad dekadę temu powstawała Stanikomania, jeszcze nie było łatwo kupić dobry stanik w twoim rozmiarze. Mam wrażenie, że cały czas nie jest łatwo. Tak, tych kilkanaście lat temu panowały jeszcze mroki bra-średniowiecza. (śmiech) Te mroki zostały w dużej mierze rozwiane dzięki, po pierwsze, importowi marek z Wielkiej Brytanii o naprawdę dużych zakresach rozmiarów, a po drugie, dzięki olbrzymiemu rozwojowi polskiego bieliźniarstwa. Polskie firmy z Białegostoku, Łodzi i jeszcze kilku miast poczuły, że zagraniczna konkurencja depcze im po piętach i tak powstały polskie staniki o miseczkach w rozmiarach prawie do końca alfabetu. Powstały też nowe firmy, takie jak Ewa Michalak, która jest rekordzistką w skali światowej, jeśli chodzi o rozmiarową inkluzywność. Gdzie to wszystko można kupić? W salonach brafittingowych, co może pompatycznie brzmi, ale są to głównie kameralne, osiedlowe sklepy, w których pracują oddane brafittingowej misji pasjonatki. Te same, które 15 lat temu nie mogły znaleźć dla siebie staników w sklepach, dziś same je sprzedają. Bra-aktywistki stały się bra-bizneswomen. Oczywiście część starych, tradycyjnych „bieliźniaków” też powiększyła ofertę. Niestety, wciąż nie dostaniesz stanika w dowolnym rozmiarze na każdym rogu, ale większe miasta raczej dysponują już dobrymi stanikowymi adresami. Jeśli mieszkasz daleko od najbliższego salonu, pozostaje internet i bogactwo sklepów online. Trudniej online dobrać rozmiar? To też się zmienia, sklepy oferują „wirtualne brafittingi”, są też grupy wsparcia (np. Stanikomaniaczki na fejsie), blogi, gdzie można zdobyć niezbędną wiedzę. Dobra brafitterka to skarb, ale ja zawsze powtarzam, że najlepiej jest być swoją własną brafitterką – bo to ja najlepiej znam moje ciało, a ciało jest najważniejsze. Czy każda z nas może już znaleźć stanikowy ideał? Mimo tych wszystkich optymistycznych informacji jestem daleka od odtrąbiania zwycięstwa. Ciągle nie we wszystkich rozmiarach mamy tak samo duży wybór, wiele z nas skazanych jest na nieciekawy design, niedopracowane kroje, niedostatecznej jakości materiały. Przemysł bieliźniarski cały czas się rozwija, ale na pewno mógłby szybciej, bo w sumie bielizna jest dość konserwatywną dziedziną mody i niewiele tu innowacji. Potrzeby kobiet, które stanowią większość użytkowniczek biustonoszy, wciąż bywają lekceważone, kobiety dysponują mniejszą siłą przebicia na rynku w wielu aspektach. Myślę, że im bardziej równouprawnione będą kobiety, tym wygodniejsze będą miały staniki (i łatwiejszy stanie się dla nich wybór, by ich nie nosić). Feminizm, body positivity i bielizna to mocno powiązane ze sobą tematy – i to sprawia, że staniki już od tylu lat nie chcą mi się znudzić. (śmiech) Katarzyna Kulpa jest autorką bloga Stanikomania,recenzentką bielizny i aktywistką, współtwórczynią konsumenckiego ruchu „biuściastych”, która do słownika Polek wprowadziła termin brafitting. Od 2007 r. walczy o poszerzanie rozmiarówek i horyzontów, inspirując obie strony rynku: osoby z piersiami i tych, którzy chcą je doskonale ubierać. Zobacz także Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Wiecie, że ponad 80% kobiet w Polsce nosi nieprawidłowo dobrane biustonosze? Źle dobrany biustonosz w czasie laktacji może być przyczyną bolesnego zastoju czy zapalenia piersi. Niestety bielizna nie jest sferą życia, o której się sporo rozmawia czy też uczy w szkole. W naszym kraju ciągle jeszcze mało mówi się o tym że stanik to nie tylko bielizna, że często od jego doboru zależy nasza uroda, dobre samopoczucie a nawet zdrowie. W Polsce nie ma jednak trendu by mamy z córkami wybierały się do brafitterki albo uczyły jak prawidłowo dobrać biustonosz. Najczęściej mamy kupują stanik "na oko", a potem córki ze względów estetycznych w sieciówkach, niewiele się zastanawiają nad właściwym rozmiarem. Robią tak bo same nie mają świadomości wadze prawidłowego doboru, a ich córki nie przekażą tej wiedzy dalej bo same jej nie posiadły. By wyczerpująco opowiedzieć Wam jak prawidłowo wybrać oraz nosić biustonosz i jakie to ważne, zaprosiłam do współpracy brafitterkę Karolinę Sworowską. Karolina jest też mamą dkp (karmiła 22 miesiące), wie więc sporo o laktacji i stanikach do karmienia. Jak długo zajmujesz się brafittingiem? Zawodowo zajmuję się brafittingiem dwa lata, bo od takiego czasu prowadzę, z moją siostrą Joanną Franków, salon z bielizną w Poznaniu Bretelle lingerie. Ale idea brafittingu i wiedza o prawidłowym dopasowaniu stanika towarzyszy mi od zawsze. Już jako nastolatka miałam większy biust niż większość moich rówieśniczek, co oczywiście stanowiło dla mnie problem bo nie mogłam sobie kupić stanika na bazarze (nie było jeszcze wówczas sieciówek), bo na mnie nie pasowały. Więc w zasadzie już od końca podstawówki chodziłam z mamą do sklepów z bielizną, najczęściej były to triumphy gdzie właściciele posiadali większy wybór asortymentu i rozmiarów niż na bazarze. Ale i tam znalezienie stanika stanowiło wyzwanie, bo zwykle pasował jeden model albo i wcale. Problem z moim biustem był taki (co stwierdziłam dopiero po latach doświadczeń na własnym ciele), że jestem osobą małą, drobną, a mam spory biust. Oczywiście w liceum był on mniejszy, ale ja też byłam sporo szczuplejsza. I tu tkwi szkopuł – zawsze byłam drobna, co oznacza, że potrzebowałam wówczas wąskiego pewnie 60-65 obwodu stanika a większej miski. Wówczas, z dzisiejszych doświadczeń wiem, że nie była to gigantyczna miska, a pewnie zaledwie F w europejskiej rozmiarówce. A w sklepach z bielizną królowało słynne „D” jak „Duże Cycki”. A producenci bielizny wtedy (a dziś ten błąd powielają sieciówki, markety itp.) nie brali pod uwagę, że są osoby drobne z średnim i większym biustem, Stanik szyli jak sukienkę: S to wymiary takie, M do + 5cm w obwodzie, biuście, długości, potem L, XL. Tak jakby zakładając, że średnie i duże biusty mają tylko „duże” kobiety. Specjalnie używam tego słowa aby uzmysłowić Wam, że wielkość biustu w niewielkim stopniu zależy od Waszych pozostałych wymiarów ciała. Tak jak są kobiety grubsze z dużym biustem, tak są grubsze z bardzo małym, tak jak są chudzinki z dużym biustem tak są i z niewielkim, tak są i atletycznej budowy, wysportowane dziewczyny z szeroką klatką piersiową (i będą przez to mieć obwód stanika większy tak jak te „grubsze”) a na niej biust w każdym rozmiarze. Dlatego często wychodziłam nawet z osławionego triumpha bez stanika, bo nawet jako młoda dziewczyna nie byłam w stanie zaakceptować, że ze stanika, który zakładam piersi mi wypływają górą czy bokiem, a większy rozmiar jaki mi podawała ekspedientka był rozmiarem większym w obwodzie co wiązało się z tym, że mogłam się tym stanikiem obwiązać dookoła jak nie przymierzając szalikiem. Dlatego w zasadzie nie ustawałam w poszukiwaniach. Znałam wszystkie sklepy z bielizną w swoim mieście, a jak przychodziłam to Panie z troską próbowały mi coś znaleźć na swoich półkach co dałoby rade z moim biustem. Wyjeżdżając do innych miast zawsze rozglądałam się za sklepem z bielizną, a jak zaczęłam studia w Poznaniu to po pierwszych tygodniach (gdy nauczyłam się już nie zgubić :) albo szybko odnaleźć :) ) pierwsze co to szukałam sklepu ze stanikami. Były to czasy jeszcze przed „brafittingowe” w Polsce. To był ok 2002 rok. Pierwsze brafittingowe firmy z know how dotarły do nas w 2004. Największe dziś polskie firmy bieliźniarskie, wówczas najczęściej rodzinne szwalnie, szybko zrozumiały, że to jest dobry kierunek aby różnicować rozmiary staników, ich konstrukcje, testować je i rozwijać aby dobrze spełniały swoje funkcje. Proces ten trwa do teraz bo zarówno wiedza brafittingowa się poszerza, zmienia, jak i zmieniają się trendy i moda. Dlaczego dobry i prawidłowo dobrany biustonosz jest taki ważny? Bo dobrze dobrany stanik jest wygodny. I w zasadzie mogłabym na tym zdaniu skończyć odpowiedź. Nikt nie nosi na siłę niewygodnych butów, tylko dlatego, że już je kupił, i udaje, że są wygodne, nikt nie wciska na głowę czapki swojego dziecka i udaje, że jest dobra, a ze stanikiem tak robimy. Dobrze dobrany stanik jest wygodny. Jest stabilny w obwodzie więc jak mamy biust średni i większy to go ładnie unosi, a przez to odciąża nasz kręgosłup od dźwigania ciężaru, odciąża nasze barki, nie garbimy się, nie pochylamy ramion ku przodowi. Łatwiej nam unieść głowę i wyprostować plecy, a to sprawia, że krew lepiej krąży, dotlenia mózg, lepiej się nam myśli. Dotleniony organizmy produkuje więcej endorfin i mamy też lepszy humor i poczucie szczęścia. :) Małe biusty noszące stabilne obwody unikają przesuwania się stanika po ciele, a tym samym otarć, podrażnień czy wypadania biustu ze stanika. Dobrze dobrana wielkość miseczek w staniku, sprawia, że nasze piersi wyglądają estetycznie, są uniesione i utrzymane w ryzach. Dzięki temu tkanka łączna mniej się naciąga, pracuje, a więc nasz biust wolniej wiotczeje, starzeje się. Odpowiednia wielkość miseczek powoduje, że materiał okala naszą pierś i nie wypuszcza jej nad miseczką, pod pachą czy dekolcie. Odpowiednio dobrany stanik do budowy klatki piersiowej i typu sylwetki rozmiar fiszbin, gwarantuje nam, że fiszbiny nie będą ugniatać naszej piersi w żadnym miejscu i nie będą powodować chorobowych zmian w nich. Nie spowodują nam guzów, ropni, torbieli, nie zablokują czy spowolnią przepływu krwi i chłonki w piersiach, a w czasie ciąży i laktacji nie wywoła na zmian powodujących zastój pokarmu. Odpowiednio wyregulowane ramiączka nie będą nam opadać deformując kształt stanika i biustu, nie będą też się wrzynać w barki, a co za tym idzie powodować zaburzeń w bardzo unerwionej części barkowej. Czy zwykły stanik sprawdzi się w czasie laktacji? W czasie laktacji sprawdzi się stanik dobrze dobrany! Może to być jak najbardziej zwykły stanik. Zwykły oznacza taki bez specjalnego odpięcia miseczek. W czasie laktacji dobre dopasowanie stanika jest rzeczą najważniejszą dla zdrowia mamy karmiącej, dla powodzenia karmienia i często determinuje czy uda nam się karmić. A stanik do karmienia jest też zwykłym stanikiem. Bo jak najbardziej mogą go nosić mamy po zakończeniu karmienia, jeśli rozmiar biustu pozostanie taki jak w czasie laktacji i stanik nadal będzie dobrze dopasowany. Ale… staniki do karmienia zostały „wymyślone”, żeby ułatwić nam życie! Funkcją stanika do karmienia jest to, że materiał miseczki jest odpinany i dzięki temu możemy wystawić pierś na zewnątrz, a jednocześnie specjalny support łączący szelkę stanika z podstawą miseczki powoduje, że ramiączko zostaje na swoim miejscu i pozostała część stanika pozostaje nieruchoma na ciele. Najbardziej przekonujący jest moim zdaniem obraz takiej sytuacji: Zostajemy mamą, uczymy się siebie nawzajem z małym człowiekiem. Dziecię zaczyna kwilić i nie wiemy co chce. Bierzemy je na ręce lulamy (minęło dopiero 1,5 godz. od ostatniego jedzenia więc chyba nie jest jeszcze głodny…?), kwili dalej, sprawdzamy pieluszkę, przewijamy. Kwili dalej – mijają 3 minuty dzidziuś zdążył się już zniecierpliwić uderza w płacz (dodam, że dla niemowlęcia głód to ból, więc krzyczy). My w pośpiechu zdejmujemy bluzkę, szelkę stanika, trzeba zdjąć dwie, bo nie da się wyłuskać piersi z miski. Mija czas bobas już w zasadzie zaniósł się płaczem tak, że trzeba go niemal cucić. Bez bluzki, z cyckami na wierzchu nosimy go kolejne 10 minut, żeby go uspokoić. Siadamy próbujemy przystawić do piersi roztrzęsionego malucha. Kolejne 20 minut siedzimy gołe na łóżku, fotelu (albo krześle, taborecie, podłodze, w zasadzie tam gdzie było szybko i najbliżej)… Wersja gdy mamy stanik do karmienia na sobie… Dzidziuś zaczyna kwilić i nie wiemy co chce. Bierzemy na ręce lulamy (minęło dopiero 1,5 godz. od ostatniego jedzenia więc chyba nie jest jeszcze głodny…?), kwili dalej, sprawdzamy pieluszkę, przewijamy. Kwili dalej – mijają 3 minuty… bach bluzka do góry, jedną ręką odpinamy klips na szelce, miska w dół, pierś na wierzchu, bach pierś do buzi maluchowi i … już doi zadowolony :) A my unikamy bycia gołą, marznięcia, stresu wywołanego płaczem kilkutygodniowego dzieciątka itp. problemów. Kiedy kupić stanik do karmienia? Czy jest sens kupować karmnik już w ciąży, będzie on nadal prawidłowo dopasowany po porodzie? Stanik do karmienia kupujemy po porodzie. Stanik kupiony wcześniej, będzie za mały na nas w czasie laktacji. Nawet jeżeli piersi nam sporo urosły w ciąży to w czasie laktacji będą one jeszcze większe. Ponadto w ciąży potrzebujemy stanika o szerszym obwodzie niż będziemy nosić po porodzie. W ostatnim etapie ciąży żebra się rozchodzą aby w naszym wnętrzu zmieściło się dziecko i wszystkie nasze narządy wewnętrzne. Po porodzie w okresie połogu nasz organizm wraca do swoich poprzednich (lub zbliżonych) proporcji. Stanik do karmienia dobieramy kiedy laktacja nam się ustabilizuje. Jest to czas między 3 a 6 tygodniem po porodzie. Na początku laktacji nasz biust jest nabrzmiały, spuchnięty i obolały. Kiedy ten stan minie i nasz biust nabierze takiego „rytmu” laktacyjnego – pełny mleka będzie nabrzmiały, po karmieniu, pusty będzie miękki, nie bolący - wówczas jest czas na udanie się do brafitterki i dopasowanie stanika do swoich wymiarów i kształtu biustu. Na pierwsze tygodnie laktacji, kiedy biust jest nabrzmiały i bolący polecamy tzw. topy stanikowe. Są to takie delikatne bawełniane lub z nie drażniących materiałów topy, których głównym zadaniem w początkach laktacji jest ochronić biust przed podrażnieniem przez ubrania oraz podtrzymanie wkładek laktacyjnych. Zwykle posiadają one rozmiary konfekcyjne (nie stanikowe) dlatego nie dopasowujemy ich perfekcyjnie jak stanik, ale tak aby mieściły nasz biust i zapewniały mu ochronę. Jak prawidłowo dopasować rozmiar biustonosza? Odpowiedz na to pytanie byłaby długa… Każda kobieta ma inną budowę ciała, kształt biustu, wielkość biustu i potrzeby dlatego każdej w czytelniczek musiałabym odpowiedzieć osobno… Wymienię zatem tylko najważniejsze elementy na które, każda z nas musi zwracać uwagę. Już je wspominałam wcześniej ale przypomnę: stabilny obwód – zapewniający podtrzymanie 80% ciężaru naszego biustu odpowiednia wielkość miseczek - nie za małe powodujące uciekanie piersi nad miseczkę, pod pachę, pod stanikiem, nie za duże miseczki aby pierś się w nich nie przemieszczała, a co za tym idzie szybciej wiotczała czy nawet obcierała, podrażniała, odpowiednia wielkość, szerokość i rozstaw fiszbin dopasowanych do naszej budowy ciała (szeroka lub wąska klatka piersiowa) determinuje nasz komfort, zdrowie naszych piersi, występowanie lub nie zmian chorobowych, dobrze wyregulowane ramiączka, nie opadające nam z ramion, bo wówczas w zasadzie po co one? Nie podciągnięte zbyt mocno i wrzynające się w bardzo unerwioną część barkową. klipsy regulacyjne od ramiączek zawsze powinny znajdować się z tyłu stanika, na plecach. Po wyregulowaniu ich nie powinny one zachodzić na ramię aby nie ugniatać w ramię, nie wrzynać się, co może powodować bolesne dolegliwości. Jak należy się zmierzyć w biuście a jak pod biustem? To jest kolejne pytanie na które mówiłabym długo… Szczegółowo opisałam to na swojej stronie w zakładce „Jak się zmierzyć?” Ale w zasadzie wizyta u brafitterki zwalnia nas z tego skomplikowanego procesu. Ja pracując w salonie nie biegam z miarą krawiecką i nie objaśniam klientkom pomiarów z kilku powodów… Po pierwsze, samo dobranie stanika zajmuje sporo czasu a pomiary i wyjaśnianie rzeczy, które i tak każda z nas zapomni po wyjściu z salonu zajęłoby nam dodatkowy czas. Po drugie, każda firma szyje trochę inaczej i nawet ich własne tabele często rozmijają się z wymiarami produktów. Po trzecie, wolę poświęcić ten czas na uczenie Pań jak prawidłowo założyć stanik, ocenić stabilność obwodu, odpowiednio ułożyć piersi w staniku po to aby ocenić czy przymierzany stanik jest odpowiedniego rozmiaru, a następnie czy jest wygodny i jaki efekt robi z biustu. Czy biustonosz można założyć nieprawidłowo? Jak zrobić to prawidłowo? Tak, to jest jeden z podstawowych błędów popełnianych przez klientki. Pierwszy to kupowanie za małych lub za dużych rozmiarów, druga to złe ich zakładanie i noszenie. Ciężko jest mi opisać obrazowo cały proces zakładania i układania stanika bo jest to czynność typowo praktyczna. Nie jest zbyt trudna, ale wymaga na początek skupienia i pamiętania o kilku ważnych elementach. Z czasem robimy to automatycznie. Niemniej spróbuję 😊 Zakładamy stanik, zapinamy na wszystkie haftki w pionie, na ten rząd aby dawał nam stabilny obwód (nowy stanik zawsze zapinamy najluźniej i wówczas musi być stabilny, każdy materiał elastyczny z czasem dopasuje się do nas i rozciągnie wówczas mamy do dyspozycji kolejne rzędy haftek aby ten obwód zwęzić). Zakładamy ramiączka stanika i regulujemy je aby były napięte, ale nie naprężone zbyt mocno. Następnie układamy piersi w miseczkach stanika. Jedną ręką odciągamy od ciała fiszbinę pod pachą, tak aby zrobić tam miejsce na drugą dłoń. Drugą, płaską dłonią przegarniamy pierś z pleców w stronę mostka. Robimy synchroniczny ruch, w którym jedną ręką przegarniamy pierś do przodu a drugą ręką odciągamy fiszbinę ku tyłowi. Robimy to starannie tak aby całą pierś przegarnąć, wyprostować, ułożyć. Następnie poprawiamy ułożenie materiału miseczek, tak aby fiszbiny znalazły się maksymalnie u podstawy piersi, materiał miseczki był równo rozpięty na piersi, wówczas mamy pewność, że pierś właściwie wypełnia miseczkę stanika i nie wypłynie poza jej krawędź. Po jakich przesłankach poznać, że stanik nie jest prawidłowo dobrany? Te elementy, na które zwracamy uwagę przy prawidłowym doborze biustonosza, są też tymi elementami, które najczęściej mamy źle dopasowane. Podstawowym błędem jest za luźny obwód stanika. Błąd ten ma dość szeroką diagnostykę i nie jest często winą kobiet, że noszą za luźne obwody, skoro nikt im nie powiedział, że istnieją inne: Marki sieciowe nie szyją wąskich obwodów, na szczupłe kobiety i/czy z wąską klatką piersiową (tj. 60, 65 czy nawet 70), dlatego kobiety kupują obwody 75 (zamiast 65), bo takie im oferuje producent masow W związku z tym, że oferty sieciowe nie dysponują odpowiednią rozmiarówką, klientki nie wiedzą, że istnieją staniki o mniejszych obwodach i noszą za luźne, Obsługa sieciowych sklepów z bielizną nie dysponując ani wiedza, ani odpowiednim asortymentem np. większą miseczką stanika w danym obwodzie podaje „zamiennik” w postaci szerszego obwodu i wówczas miseczki w większym rozmiarze. Staniki szyte „masowo” nie uwzględniają zmiany proporcji wraz ze zmianą rozmiaru, konstrukcje są kopią jednej formy dla mniejszych i większych biustów. Za luźny obwód niesie za sobą szereg konsekwencji wizerunkowo-zdrowotnych: U kobiet z małym biustem za szeroki obwód przemieszcza się po plecach zarówno w pionie jak i poziomie – powodując otarcia. Uniesienie rąk do góry powoduje, że stanik unosi się, podjeżdża na pieś, pozwalając piersiom wypaść ze stanika dołem. U kobiet ze średnim i większym biustem stanik przemieszcza się głównie w pionie. Masa biustu ciągnie za luźny obwód ku górze w stronę karku, powstaje wówczas na plecach charakterystyczny łuk ze stanika. Biust nie podtrzymany obwodem obwisa, opada w kierunku brzucha. Konsekwencjami braku dobrego uniesienia biustu, są: Zdrowotne: szybsze wiotczenie, naciągnięcia tkanki łącznej powstawanie rozstępów; obciążenie kręgosłupa, bóle pleców, ramion, skrzywienie kręgosłupa w części szyjnej i piersiowej tzw. Wdowi garb; w za luźnym obwodzie fiszbiny nie są odpowiednio naprężone i złym ułożeniem mogą ingerować w tkankę piersi, powodując zmiany tj. guzy, ropnie, torbiele, zaburzenia w przepływie krwi, chłonki, zastoje pokarmu, zaburzenia w przepływach w obrębie węzłów chłonnych. Wizerunkowe: garbienie się; pochylona ku przodowi sylwetka zniekształcenie proporcji ciała przez „zlanie się” nie uniesionego biustu z korpusem nadanie ciężkości sylwetce, często brak wcięcia w pasie i oddzielenia biustu od brzucha złe układanie się ubrań, gdy zaszewki na biust wypadają wyżej niż jego rzeczywista wysokość Za małe miseczki stanika. Tu przyczyn też jest kilka: Brak odpowiednich rozmiarów w ofercie nieprofesjonalnych sklepów Pokutujący mit „dużego D” i małego „A” Mała miseczka stanika ma też mały łuk fiszbin, jeśli nie jest ona uszyta na nasz biust, wówczas nie leży ona w odpowiednim miejscu. Najczęściej na tkance piesi powodując uciski i wspomniane już wyżej zmiany chorobowe (tj. guzy, ropnie, torbiele, zaburzenia w przepływie krwi, chłonki, zastoje pokarmu, zaburzenia w przepływach w obrębie węzłów chłonnych).Piersi zbudowane są w większości z tkanki tłuszczowej, a ta jest tkanką miękką, która łatwo ulega przemieszczaniu. Noszenie zbyt małych miseczek powoduje ugniatanie tkanki tłuszczowej i wypychanie jej poza pierś, w okolice pach, pleców, w stronę barków. Osadzają się wówczas w charakterystyczne „bułeczki” w zgięciu rąk, jako tkanka tłuszczowa na bokach pod pachami, a nawet na plecach, na wysokości biustu. Za duże miseczki spotykam się z tym u pań z małym i bardzo małym biustem. Kupują one staniki z push-up’em, które jednocześnie mają też na nie za duże takich misek z za luźnym obwodem powoduje, że stanik przemieszcza się po ciele, może ocierać, podrażniać. Brak stabilizacji biustu powoduje szybsze wiotczenie nawet małego biustu. Zła konstrukcja miseczek jest też bardzo szeroka widywaną przeze mnie konstrukcyjną katastrofą dla biustu są staniki push-up, w których nie ma miejsca na pierś. Spoglądając na taki stanik od wewnątrz jest on gruby i niemalże płaski. Taki stanik miażdży biust. Nie powiększy go, nie uniesie i nie wyeksponuje, bo najczęściej ma zbyt szeroki obwód i wisi na biuście, zakrywając go jedynie jak jakaś (gąbczasta) forma staniki z push-up’em powiększają i eksponują małe biusty poprzez odpowiednie uniesienie małej piersi, nie ingerując w żaden sposób w nią. Zła wielkość i szerokość fiszbin zależna jest od rozmiaru miseczki stanika i od kroju stanika, szerokość fiszbin z kolei jest cechą, która mówi nam dla jakiej budowy ciała przeznaczona jest dana konstrukcja stanika. Są różne szerokości fiszbin, bo są różne szerokości klatek piersiowych. Niemniej w każdym obwodzie stanika wyróżniamy dwie kategorie budowy klatki piersiowej: wąską (normalną) i szeroką i do niej dopasowujemy krój stanika z odpowiednią konstrukcją już wspomniałam wcześniej zła szerokość i złe dopasowanie fiszbin ma przykre konsekwencje zdrowotne. Niewłaściwa długość ramiączek stanika. Złe umiejscowienie stanika powinny być delikatnie naprężone, niemniej nie naciągnięte. Nie mogą się ona wrzynać nam w po wrzynających się szelkach możemy obserwować najczęściej u kobiet z dużym biustem, które „dźwigają” swój biust na ramionach. Wynika to z tego, że posiadając duży biust noszą mocno za luźne obwody. Aby uzyskać nieco uniesienia biustu podciągają maksymalnie regulację w szelkach stanika. Niemniej po krótkim czasie, piersi zgodnie z grawitacją zmierzają w dół, te mocno naciągnięte ramiączka podążają za nimi. A że połączone są z obwodem na plecach ciągną go ku górze pleców w stronę karku (tworząc charakterystyczny łuk). Po kilkunastu minutach od założenia stanika efekt jest taki, że biust wisi poniżej swojej podstawy, nie uniesiony, ramiączka nadmiernie naciągnięte wrzynają się w barki, a za luźny obwód podjeżdża do karku – zgarniając jednocześnie tkankę tłuszczową z pleców ku górze powodując jej przemieszczanie i osadzanie się w postaci „bułek” w okolicach to zniekształceni i zaburzenie w proporcjach sylwetki. U kobiet z małym biustem obserwuję sytuację zgoła odwrotną, często w ogóle nie poprawiają regulacji ramiączek stanika. Regulacja znajduje się najniżej na szelce, a same ramiączka opadają z ramion. Nie spełniają ona wówczas żadnej funkcji, ani ozdobnej, ani sobie właściwej – dopełnienia kształtu stanika i uniesienia też że nieprofesjonalne staniki posiadają regulację stanika umiejscowioną od przodu. Jest to bardzo złe i niebezpieczne. Po pierwsze z przodu mamy niewielką przestrzeń na dobre wyregulowanie długości ramiączek. Przez co już po niewielkim wyregulowaniu ich długości klipsy regulacyjne znajdują się na barkach. A tak jak wspomniałam jest to bardzo unerwiona i wrażliwa część ciała. Drugą kwestią jest sprawa praktyczna. Kiedy plastikowa część znajduje się na ramieniu, a następnie na tym ramieniu powiesimy sobie dość ciężką torebkę lub torbę z zakupami wówczas poczujemy ból, a może się i polać krew w wyniku wbicia się i przecięcia skóry przez plastikowy klips. Usztywniane, miękkie, z fiszbinami - jaki wybrać? Wygodny 😊 To czy stanik jest miękki czy usztywniany nie ma żadnego znaczenia z punktu widzenia doboru. Każdy stanik będzie wygodny jak będzie dobrze dobrany. Czy z fiszbinami? Jak najbardziej! I w zasadzie tylko konstrukcje z fiszbinami zapewniają dobre podtrzymanie, uniesienie i efektowny kształt. Staniki bez fiszbin lub topy stosujemy - jak wspomniałam wcześniej - na samym początku laktacji, kiedy nasz biust jest bolący i wrażliwy i kiedy jeszcze nie „ustalił” się jego właściwy rozmiar. Potem takie top lub stanik spokojnie może nam służyć do spania, by w nocy podtrzymać nam wkładki laktacyjne. Jakie błędy podczas doboru biustonosza popełniają kobiety, zwłaszcza przyszłe oraz karmiące mamy? Są to, te wszystkie rzeczy które omówiłam wyżej. W telegraficznym skrócie podstawowe błędy to: za luźny obwód, za mała miseczka, za wąskie (czasem za szerokie) fiszbiny źle wyregulowane ramiączka stanika i za wysoko podciągnięty klips do regulacji. Dla kobiet w ciąży i karmiących ma to szczególne znaczenie i szczególnie jest to niebezpieczne. Laktacja jest dla biustu czasem, w którym pełni on funkcję do jakiej został stworzony przez naturę. Piersi są nam potrzebne do wykarmienia potomstwa. Więc jest to czas dla biustu najważniejszy i najtrudniejszy. Ciąża to z kolei czas, kiedy nasz organizmy przygotowuje swoje narządy mleczne do funkcji wykarmienie potomstwa. Zachodzą w nim w tym czasie największe zmiany fizjologiczne, fizyczne i hormonalne. Dlatego tak ważne jest aby w tym czasie życia dać piersią największy komfort. Zmieniający się rozmiar w połączeniu z procesami zachodzącymi w piersiach obliguje nas do właściwego o nie dbania. Wraz ze zmieniającym się rozmiarem musimy zmienić noszony stanik. Na każdym etapie ciąży, kiedy czujemy, że nasz biust zmienia się musimy nosić odpowiedni rozmiar stanika. Za mały stanik będzie powodować uciski piersi i ich ból, podrażnienie, ale co ważniejsze może powodować zaburzenia w przepływie krwi, odpływie chłonki z tkanek piersi. W naczyniach mlecznych krąży już wówczas mleko, uciski mogą powodować już wówczas jego zastoje, guzy i mikro urazy, które mogą dać o sobie znać np. dopiero po porodzie, kiedy pojawi się laktacja. Przytkane, pozwężane naczynia mleczne nie będą w stanie prowadzić odpowiedniej ilości mleka, będą się zatykać a tym samym powodować zastoje pokarmu, czasem ropne zmiany, które usuwa się chirurgicznie. Takie zmiany powstałe już w ciąży mogą determinować w zasadzie to czy „uda” nam się właściwie „rozkręcić” laktację i karmić nasze dziecko naturalnie. A od tego jak będziemy dbali o nasz biust w czasie laktacji (właściwa szerokość fiszbin, właściwa wielkość miseczek i właściwe podtrzymanie biustu), zależy w jakiej kondycji nasz biust pozostanie po zakończeniu karmienia. Jeśli nie zadbamy o właściwe podtrzymanie biustu szybciej mam wiotczeje, postawną rozstępy, tkanka łączna mocno pracująca w czasie laktacji straci na jędrności i nie wróci do właściwej kondycji. Zdanie, które usłyszałam ostatnio od Pauliny Holtz na spotkaniu „Świadome mamy” doskonale obrazuje wagę brafittingu w okresie laktacji: "Nasze biusty nie są w gorszej czy złej kondycji dlatego, że karmimy piersią, są w gorszej kondycji .bo o nie niewłaściwie dbamy!" Pierwszy stanik, kiedy mamy powinny się wybrać z córką do brafitterki i wybrać pierwszy stanik? Kiedy udać się z pierwszą wizytą do brafitterki musisz określić wspólnie ze swoją córką. Zwykle jest to moment, kiedy córka chce schować swój biust pod mogącymi przebijać ubraniami, albo czuje dolegliwości bólowe lub dyskomfort podczas ruchu. Nastolatki, podobnie jak nas dorosłe kobiety, obowiązują takie same zasady doboru biustonosza. Wszystkie zasady prawidłowego dopasowania powinny być zachowane, aby młody, rosnący biust nie doznawał od początku niepotrzebnych urazów czy ucisków. Oczywiście trzeba dbać o to, aby zmieniać stanik wraz z powiększaniem się biustu, wzrostem czy rozrostem klatki piersiowej. Nie ma przeciwwskazań do noszenia biustonosza z fiszbinami czy usztywnianego. Jest to kwestia indywidualna, jeśli nieprzyzwyczajonej młodej kobiecie będą przeszkadzać fiszbiny jak najbardziej może wybrać model bez fiszbin. I tak najczęściej się dzieje bo rosnący biust to często bolący biust. Natomiast jeśli biust osiąga już wielkość w brafittingu określaną jako średnią i dużą (od miseczek ok F wzwyż), zaleca się noszenie dobrze podtrzymującą konstrukcję stanika, która odciąży kręgosłup młodej kobiecie, zapewni jej dobre podtrzymanie i komfort. Ważną rzeczą dla młodych kobiet jest też używanie stanika sportowego. Młode dziewczyny uprawiają sport choćby na lekcjach wychowania fizycznego, dobrze jest aby nosiły staniki sportowe, które unieruchomią ich biust i nie pozwolą na jego ruch, zapobiegając dolegliwością bólowym i zapewniając komfort. Drgania odczuwalne w piersiach podczas skoków, jazdy konnej czy biegów mogą być uciążliwe, nieprzyjemne i mogą potęgować dolegliwości bólowe związane ze wzrostem piersi. Zabierając córkę do brafitterki uczysz ją prawidłowych nawyków. Od pierwszego stanika będzie wiedzieć jak wygląda prawidłowo dobrany stanik, jak go zakładać i nosić. Nauczy się rozpoznawać kiedy już jej (albo innych dziewcząt) stanik będzie niedopasowany, mogący wyrządzić krzywdę. Nie będzie popełniać błędów, które mogą w przyszłości mieć wpływ na jej zdrowie. Mam nadzieję, że Karolina odpowiedziała na większość nurtujących Was pytań. postaramy się na nie odpowiedzieć. Karolina będzie też gościem na jednym ze spotkań Instytutu Bliskości i tam również chętnie odpowie na Wasze pytania, więc jeśli jesteście z Poznania to zapraszam do śledzenia grupy Instytut Bliskości oraz fanpage Instrukcję Poproszę A jakie wy macie doświadczenia z doborem staników? Korzystacie z pomocy brafitterki? Dajcie koniecznie znać w komentarzu Pozdrawiam, Zaiana PS Wiem, że czytają mnie też blogerki, może podejmiecie wyzwanie i rozpoczniecie wraz ze mną akcję #zdroweładnepiersi promującą właściwe dobieranie staników, korzystanie z pomocy brafitterek, które przecież w większości sklepów są darmowe. Razem możemy wiele zdziałać! Mamy głos w sieci, który trudno zagłuszyć! Co wy na to? Wasz Udział może polegać na opisaniu swoich doświadczeń z brafittingiem albo jeśli dotychczas nie korzystałaś to wybierz się do dobrej brafitterki i opisz to doświadczenie, możesz też przeprowadzić wywiad wolna reka. Proszę tylko byś napisała skąd pomysł o akcji, czyli oznaczyła mojego bloga lub fanpage na facebooku i użyła hasztagu #zdroweładnepiersi "Podobał Ci się ten post? Daj mi o tym znać i napisz w komentarzu. Jeśli dołączysz do obserwatorów na blogu, będziesz informowany na bieżąco o nowych wpisach. Będzie mi również niezmiernie miło jeśli polubisz mój fanpage na Facebooku i Instagramie. "
moja córka nie nosi stanika